Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny Dębicy próbował ukraść pomidory. Biegli uznali, że... był niepoczytalny

Sławomir Oskarbski
Radnego Zbigniewa K. już dwa razy przyłapano na próbie wynoszenia towaru ze sklepu.
Radnego Zbigniewa K. już dwa razy przyłapano na próbie wynoszenia towaru ze sklepu. FOT. PAULINA SROKA
Zbigniew K., dębicki radny, próbował wynieść z hipermarketu pomidory warte 1, 09 zł. Psychiatrzy uznali, że w momencie, gdy to robił... był niepoczytalny. Dlatego prokuratura umorzyła śledztwo.

Radny K. na zakupy do hipermarketu w Dębicy wybrał się 8 czerwca. Do trzech torebek foliowych zapakował pomidory. Zważył warzywa, a na woreczki nakleił ceny. Potem z jednej z torebek przepakował pomidory do dwóch pozostałych i tylko za nie zapłacił w kasie.

- Po przejściu kas Zbigniew K. został zatrzymany. Ponownie zważono pomidory i okazało się, że oszukał on sklep na 1,09 zł - mówi Jacek Żak, prokurator rejonowy w Dębicy.

Nie wiedział, że robi źle

Na jakiej podstawie zatrzymano radnego? Ochroniarze hipermarketu mieli go na oku, bo rok temu przy Zbigniewie K. znaleźli tabletki, za które nie zapłacił. Wezwani wówczas policjanci wystawili radnemu mandat. Rajca go przyjął i zapłacił. Twierdził, że nie jest złodziejem, a tabletki, dla głupiego żartu, podrzucili mu koledzy.

Tym razem Zbigniew K. przyznał się do winy. Swoje zachowanie tłumaczył chorobą. Prokuratura, która postawiła mu zarzut oszustwa, zleciła badania u biegłych psychiatrów. Ci stwierdzili, że w momencie popełnienia przestępstwa, Zbigniew K. był niepoczytalny.

- Według opinii biegłych, miał zniesioną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. To oznacza, że nie możemy pociągnąć go do odpowiedzialności karnej, postępowanie umorzyliśmy - wyjaśnia Żak.

Radni zaskoczeni

Zbigniew K. nie chciał z nami rozmawiać o incydencie w hipermarkecie.

- Niech pan szuka informacji u tego, kto panu o tym powiedział - uciął.

Na razie nie wiadomo, jakie będą dalsze losy Zbigniewa K. w radzie miejskiej. Nie jest on szeregowym radnym, ale przewodniczącym komisji organizacyjno-prawnej. Dostaje miesięcznie ok. 1100 zł diety. Utrzymuje się emerytury - ok. 1700 zł brutto.

- Ta sprawa to dla mnie totalne zaskoczenie. Może prokuratura powinna zawiadomić mnie o czymś takim? Jeżeli będę miał oficjalne pismo, to podejmę jakieś działania. Na razie muszę zasięgnąć rady u bardziej doświadczonych ode mnie - mówi zaskoczony Jan Borek, przewodniczący Rady Miejskiej w Dębicy.
Nie straci mandatu

Na razie niezdecydowani są też radni z obozu wrogiego większościowej grupie, do której należy Zbigniew K.

- Przecież już próbowaliśmy odwołać go z funkcji przewodniczącego komisji. Zaraz po incydencie z tabletkami. Nic wtedy nie wskóraliśmy. Teraz, kiedy do wyborów nieco ponad miesiąc, to nawet nie wiem, czy jest go sens odwoływać. Jedyne, co by to dało, to chyba ośmieszenie go - tłumaczy Jerzy Gągała, były przewodniczący komisji organizacyjno-prawnej. Zbigniew K. zastąpił go w listopadzie ub. roku.

Ustaliliśmy, że Zbigniew K. nie straci funkcji czy mandatu radnego z mocy prawa.

- Prawo nic nie mówi o poczytalności. Radny straciłby mandat wtedy, gdyby miał wyrok sądu pozbawiający go praw publicznych. W tej sytuacji można liczyć na honor radnego i apelować do niego o ustąpienie. Można też złożyć projekt stosownej uchwały. Prawo do tego ma np. przewodniczący rady albo grupa radnych - wyjaśnia Joanna Żurek-Krupka, radczyni prawna Urzędu Miejskiego w Dębicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24