Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny Robert Kultys: druga kadencja prezydenta Ferenca była słabsza od pierwszej

Rozmawiał Bartosz Gubernat
Krzysztof Kapica
Na temat prezydentury Tadeusza Ferenca rozmawialiśmy z Robertem Kultysem, architektem i rzeszowskim radnym klubu PiS.

- Jaką ocenę wystawiłby Pan prezydentowi Ferencowi za drugą kadencję rządów Rzeszowem?

- Nie można uogólniać. Za zaangażowanie i pracę, w skali od 0 do 5, wystawiłbym mocne 4. Za inwestycje już tylko 3 z plusem bo ta kadencja była znacznie słabsza od poprzedniej. Mamy jednostronny dyktat inwestycji drogowych a do tego najważniejsze z nich przedłużają się w nieskończoność.

Choćby połączenie ul. Podkarpackiej z Przemysłową. Najsłabiej oceniłbym kształtowanie miasta ku nowoczesności i myślenie do przodu. Miejski transport zbiorowy nadal tkwi jeszcze głęboko w XX wieku, natomiast promocja miasta marką "Stolicy Innowacji" przybrała wręcz karykaturalne formy.

- Co w mieście zmieniło się na plus, a czego zabrakło?

- Rzeszów na pewno jest czysty i posprzątany. Trzeba to przyznać, zwłaszcza gdy mamy okazję porównać sytuację w innych miastach Polski. Zadbano o kwiaty i wizerunek rynku. Kolejne chodniki zostały wyremontowane. To cieszy. Jednak przez 8 lat, poza marketami, nie udało się ściągnąć żadnego poważnego inwestora. Tu wyraźnie przegrywamy z innymi miastami.

Najbardziej niepokoi brak podejmowania długofalowych wyzwań na przyszłość. Np. Prezydent jakby nie widział problemu w tym, że na ulicach Rzeszowa panuje coraz większy tłok i samochody rozjeżdżają wręcz nasze śródmieście. Być może jest to jego odreagowanie na pojawiający się jeszcze gdzieniegdzie stary stereotyp sennej i słabo rozwiniętej Polski B.

Ale chyba nie o to chodzi żeby budować nowoczesne miasto europejskie zapchane samochodami i duszące się w spalinach. I tu trzeba jasno powiedzieć, że nie da się rozwiązać tego problemu bez dokonania poważnego skoku w rozwoju MPK. Miejski przewoźnik powinien zaproponować usługę nowoczesną i tak atrakcyjną żeby przekonać mieszkańców aby przesiedli się z samochodów osobowych. Jest to tendencja obserwowana w większości nowoczesnych miast europejskich i sprawdza się. Tymczasem nasze MPK od lat ugruntowuje swoją niszową rolę wożąc w większości emerytów i młodzież.

- Jak oceniłby pan konsekwentne poszerzanie Rzeszowa o sąsiednie gminy?

- Rozszerzenie miasta to duży sukces poprzedniej kadencji prezydenta. Problem tylko w tym, że chyba zapomniano po co to robimy. Powinniśmy skupić się wtedy na uzbrojeniu pierwszych przejętych terenów żeby rozszerzyć tkankę miejską. Choćby na Przybyszówce. Zaniedbano to i m.in. dlatego ZELMER będzie teraz budował swój nowy zakład poza Rzeszowem. My tymczasem co roku zagarniamy kolejne wioski bo o to wnioskują mieszkańcy. A samo przestawienie słupa z napisem "Rzeszów" nie tworzy metropolii.

- Przez ostatnie lata w Rzeszowie dyskutowano wiele niecodziennych pomysłów, z nadziemną kolejką i krytą trybuną na stadionie miejskim na czele. Z wielu z nich nic nie wyszło. Dlaczego?

- Obawiam się, że pomysły te obliczone były nie tyle na ich realizację pod kątem rozwiązywania problemów miasta, co na efekt propagandowy, a w propagandzie prezydent jest mistrzem. Rzucał pomysł, zachwycał, zbijał punkty a gdy przyszły problemy z jego realizacją to rzucał nowy "zachwycający" pomysł na nową inwestycję. I tak pomysł był przykrywany pomysłem ale czy oprócz chodników i asfaltów w naszym mieście powstało ostatnio coś o naprawdę dużym znaczeniu? Dominują drobne inwestycje i myślę, że jak na 8 lat rządów to trochę za mało.

- Co uważa pan za najgorszą stronę rządów prezydenta Ferenca?

- Chyba przekonanie prezydenta o własnej nieomylności. Stare porzekadło mówi, że nawet gdy głupiec dobrze radzi to mądry człowiek słucha. Pan prezydent natomiast nie lubi słuchać nawet fachowców gdy ci nie są z nim zgodni. Pamiętam jak uparł się żeby w pierzei naszego rynku, tuż koło ratusza, wybudować parking wielopoziomowy. A architekci tłumaczyli, że miejski salon jakim jest rynek, nie powinien być oszpecony taką bryłą. Chyba tylko cudem udało się przekonać większość rady miasta, aby nie zgodziła się na ten pomysł.

- Znamy już najważniejszych kontrkandydatów prezydenta Ferenca. Czy któryś z nich może zagrozić mu w wyścigu po trzecią kadencję?

- Każde rozwiązanie jest możliwe. To zależy od oczekiwań Rzeszowian. Jeśli wystarcza im przyszłość miasta jako miasta czystego, zadbanego, z nowymi chodnikami, to obecny prezydent może być trudny do pokonania. Jest w tym dobry. Jeśli natomiast mieszkańcy oczekują już czegoś więcej - rozwoju nowoczesnego miasta na miarę XXI wieku, z szansą na realne dogonienie Europy, to jego szanse maleją. Ta kadencja pokazała że nie umie już podjąć takich wyzwań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24