Raport: Na wsi do lekarza trudniej się dostać niż w dużym mieście

Opublikowany ostatnio przez Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej raport o stanie zdrowia mieszkańców wsi pokazuje, że mieszkańcy obszarów wiejskich chorowaliby rzadziej, gdyby zapewniono im lepszą profilaktykę i szerszy wachlarz usług medycznych.

Obecnie dostęp do placówek ochrony zdrowia na wsi znacząco odbiega od tego, jaki mają zapewniony osoby z dużych miast.

Wyniki raportu „Stan zdrowia ludności wiejskiej” wskazują na zależność pomiędzy kondycją zdrowotną Polaków a ich miejscem zamieszkania. Na przestrzeni ostatnich lat stan zdrowia mieszkańców wsi ulega systematycznej poprawie.

Odczuwalna różnica

Niestety, jak podnoszą autorzy raportu, dają się zauważyć spore różnice w dostępności do opieki zdrowotnej mieszkańców z terenów wiejskich. Z treści raportu jednoznacznie wynika, że liczba placówek medycznych na terenach wiejskich jest ponad dwukrotnie mniejsza (3 przychodnie na 10 tysięcy mieszkańców) niż w miastach (prawie 6,5 przychodni). Kolejny kłopot to zbyt mała liczba lekarzy, którzy niechętnie chcą pracować na wsiach. - Od dłuższego czasu próbuję zatrudnić lekarza rodzinnego i brakuje chętnych. Nieraz bywa tak, że lekarz obsługuje dwa gabinety, do południa w jednej miejscowości, a po południu w sąsiedniej, czyli pracuje po 14 godzin na dobę. Powoduje to duże kolejki i irytację pacjentów. Ale jak jeden z lekarzy naszej przychodni weźmie wolne, to nie ma innego wyboru - mówi anonimowo kierownik jednej z podrzeszowskich przychodni. Kłopot z obsadą jest na przykład w gminie Błażowa. -Brakuje nam lekarza w Piątkowej, i to główny kłopot, z którym się zmagamy, jeżeli chodzi o służbę zdrowia na terenie gminy. Nie jest idealnie, ale nie jest też źle, ponieważ mamy dwie przychodnie w samej Błażowej oraz ośrodki zdrowia w Białce i Futomie. Gdyby udało się znaleźć lekarza do wspomnianej Piątkowej, byłoby bardzo dobrze - nie ukrywa Jerzy Kocój, burmistrz Błażowej.

W regionie przybywa przychodni

Mniejsza liczba placówek służby zdrowia przekłada się znacząco na liczbę i dostępność porad lekarskich (średnio dwukrotnie mniej), liczbę szczepień wśród dzieci i młodzieży (o około 10 procent mniej) oraz szczepień i badań profilaktycznych dorosłych (o około 10 procent mniej), a w konsekwencji - na wykrywalność chorób, zwłaszcza tzw. cywilizacyjnych, jak cukrzyca, nowotwory czy choroby układu krążenia - czytamy w raporcie Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej. Mimo że dane, jeśli chodzi o wieś, są niekorzystnie, okazuje się, że w naszym regionie przybywa ośrodków zdrowia i przychodni. W powiecie strzyżowskim, według danych starostwa, takich placówek jest 25. Cztery z nich znajdują się w gminie Niebylec

- W naszej gminie opieka zdrowotna jest bardzo dobrze zorganizowana. Nie ma problemu z dostępem do lekarzy. Powiem więcej: jest on nawet ułatwiony, ponieważ mamy stosunkowo nie tak dawno otwarty NZOZ, gdzie prócz lekarza rodzinnego przyjmują również specjaliści i znajduje się nowoczesne laboratorium. Oprócz tego są jeszcze ośrodki zdrowia w Gwoźnicy Górnej, Połomi i Lutczy - mówi Zbigniew Korab, wójt gminy Niebylec.

Zmiany w opiece zdrowotnej zauważa w swojej gminie również Paweł Baj, burmistrz Głogowa Małopolskiego. - Widać, że niepubliczne jednostki wchodzą na teren Głogowa Młp. Takie rozwiązanie jest korzystne dla mieszkańców. Oprócz lekarzy rodzinnych te przychodnie mają także specjalistów, jak na przykła NZOZ na osiedlu Niwa -mówi burmistrz.