18 grudnia 2008 roku nad ranem Jacek C. zgłosił śmierć 34 - letniej żony. Ekipę pogotowia poinformował, że zmarła niespodziewanie w swoim łóżku.
Zagadkowe pojedyncze wkłucie
Lekarzom, a potem śledczym spokoju nie dawało szereg szczegółów, dotyczących okoliczności śmierci. Zwłaszcza, że kobieta wcześniej na nic nie chorowała, na nic się nie leczyła. Śmierć w wieku 34 lat bez wyraźnych przyczyn medycznych jest rzadkością.
- Szczególnie zastanawiające było pojedyncze wkłucie w ciele zmarłej. Jak również to, że mąż starał się nakłonić lekarza, prokuratora i policjantów, by odstąpili od sekcji zwłok - mówi zastępca prokuratora okręgowego Jaromir Rybczak. - Podstawowym dowodem, który pozwolił na sformułowanie podejrzeń o dokonanie zabójstwa była opinia biegłych z zakresu toksykologii o wysokim stężeniu ketaminy w organizmie zmarłej.
Mąż 34-latki, ratownik medyczny, były pracownik rzeszowskiego pogotowia ratunkowego, mógł mieć dostęp do ketaminy, środka znieczulającego, stosowanego w weterynarii i anestezjologii. W niektórych krajach, szczególnie w Wielkiej Brytanii, ketamina jest dość popularnym halucynogenem. Zdarza się, że wykorzystywana jest również, jako "pigułka gwałtu", ponieważ wywołuje niepamięć wsteczną.
Śmiertelna dawka ketaminy
Wyniki badań, jakie przeprowadzono w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych wskazywały, że zmarłej prawdopodobnie podano śmiertelną dawkę ketaminy. W sierpniu ub. roku 38-letniemu ratownikowi rzeszowska prokuratura rejonowa postawiła zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci żony. Śledczy starali się rozwikłać ostatnie niejasności, dotyczące tego zgonu. Dochodzenie przejęła prokuratura okręgowa, rzeszowska policja prowadziła żmudne czynności operacyjne.
Udało się ustalić, że mężczyzna niekiedy podawał żonie kroplówką środki wzmacniające, kiedy ta zmęczona wracała z pracy. Śledczy założyli, że tą drogą do jej organizmu została wprowadzona ketamina. Uznano, że doświadczony ratownik medyczny nie mógł się pomyłkowo podać tak dużej dawki środka znieczulającego. Ustalono też, że małżeństwo państwa C. dalekie było od idealnego.
- Absolutnie wykluczone - zaprzecza prosząca o anonimowość krewna podejrzanego. - Znałam obydwoje, kontaktowałam się z nimi codziennie. To było dobrze funkcjonujące, bardzo zgodne małżeństwo.
Ciężar dowodów, motywu brak
Prokuratura aż dziewięć miesięcy czekała na opinie toksykologów. W trakcie badań zmarł dr Wiesław Gawrzewski, który wykonywał ekspertyzę. To spowodowało zwłokę w śledztwie. Wynik ekspertyzy połączono z efektami działań operacyjnych policji i zeznaniami świadków.
- Ciężar dowodów pozwolił na przedstawienie mężczyźnie zarzutu umyślnego spowodowania śmierci żony - informuje podkomisarz Paweł Międlar z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. - Materiał dowodowy musi być rzeczywiście mocno obciążający, skoro zapadła decyzja, by podejrzanemu postawić zarzut zaplanowanej zbrodni, za który grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Z takim stanowiskiem nie zgadza się krewna Jacka C.
- Podejrzenia oparto wyłącznie na tezach i ekspertyzie toksykologów, nie ma śladu dowodu, by Jacek miał coś wspólnego z tą śmiercią - mówi. - I dlaczego miałby to zrobić? Nie miał absolutnie żadnego powodu.
Rzeczywiście, dla śledczych nie do końca jasny jest motyw, dla którego C. miałby pozbawić żonę życia. Prokurator Rybczak sugeruje, że śledztwo potrwa jeszcze 2 - 3 miesiące. Być może w tym czasie uda się ustalić motyw działań Jacka C.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak Ostrowska-Królikowska traktuje nieślubne dzieci. Nie każdego na to stać
- Ewa Farna chudnie w oczach! Wyciska z siebie siódme poty na sali treningowej
- Złote talerze, pięć sukienek, koncerty gwiazd. Ślub Rutkowskich będzie "na bogato"
- Skaldowie przestaną grać po śmierci Jacka Zielińskiego? Brat przekazał decyzję