Rektor Bobko: Politechnika pomoże Uniwersytetowi kształcić lekarzy

- Zaprosił pan wczoraj rektorów wszystkich szkół wyższych z regionu...

- Z takim zamiarem nosiłem się od początku kadencji. Chodziło mi o integrację środowiska. To był dobry pomysł. Wymiana zdań bardzo konkretnie zarysowała pola przyszłej współpracy i wspólnego rozwiązywania problemów. Oczywiście inne bolączki mają szkoły akademickie, inne zawodowe, a jeszcze inne prywatne. Konkretnym efektem jest to, że umówiliśmy się na spotkanie w październiku lub listopadzie, by powołać Podkarpacką Konferencję Rektorów.

- Jakie problemy sygnalizowali rektorzy?

- Na pierwszym spotkaniu nie było ich wiele, ale np. kwestię zatrudniania kadry profesorskiej. Szkoły zawodowe mają ten problem, że korzystają z pracowników zatrudnionych na tzw. pierwszym etacie w szkołach akademickich. Rektorzy tychże nie zawsze wyrażają zgodę na drugi etat swoich pracowników. Zwłaszcza, jeśli chodzi o nauki ścisłe. Podczas spotkania padło pytanie, czy pracownicy innych szkół mogliby korzystać z naszych nowoczesnych laboratoriów. Pytali nawet o cenę, co było dalece przedwczesne. Oczywiście, że będą mogli korzystać, na czym nam zależy. Choć jest to skomplikowane, bo nie są to miejsca, do których można na 2 godziny oddać klucz i niech sobie robi tam ktoś, co chce. Do współpracy przy tworzeniu kierunku lekarskiego zaprosiliśmy już politechnikę.

- Na czym ta pomoc ma polegać?

- Ma powstać instytut nauk podstawowych w medycynie, a do tego potrzebna jest pomoc pracowników politechniki, którzy mogliby poprowadzić zajęcia na pierwszym roku studiów, związane z biochemią, czy chemią.

- Zdradzi rektor, kiedy wystąpi o zgodę na otworzenie tego kierunku?

- Do czerwca, czyli do końca roku akademickiego chcemy złożyć wniosek o pozwolenie. Być może to się opóźni o 2 - 3 miesiące. Najbliższy rok pokaże, czy nie porywamy się z motyką na księżyc, ale jestem optymistą. Zwłaszcza, że pomoc zadeklarowali: marszałek, wojewoda, prezydent Rzeszowa.