Niektórym zawodnikom ze stolicy marzyły się nawet trzy punkty. Nasza drużyna także nie ukrywała apetytów na całą pulę. Miała na nią dużą szansę, bo prowadziła w meczu 2:1, przegapiła ją i wraca z Warszawy na tarczy. To duża, bardzo nieprzyjemna dla kibiców znad Wisłoka niespodzianka.
Zanim rozpoczęła się rywalizacja minutą ciszy uczczono pamięć Adama Rusinka, zmarłego w tym tygodniu byłego prezesa Asseco Resovii. Resoviacy występowali na znak żałoby z czarnymi wstążeczkami.
Otwarcie należało do Resovii, która po akcjach Grozera i ataku Aleha Akhrema prowadziła 4:1. Po mocnych zagrywkach Oleksandra Statsenki notowano 4:4. Po ataku z drugiej linii Akhrema i bloku goście przeważali 11:7. Po bloku na Zbigniewie Bartmanie było 14:9 dla resoviaków, którzy robili na rywalach duże wrażenie swoją zagrywką. "Inżynierowie" byli bezradni wobec świetnej gry Grozera, który nadal demolował stołeczną obronę i seta łatwo wygrali nasi zawodnicy.
Drugą partię udanie rozpoczęli gospodarze, którzy po akcji żywego jak srebro Michała Kubiaka prowadzili 7:3 i 10:6. Resovia mocno spuściła z tonu, co wykorzystywali przeciwnicy (16:12), którzy wzmocnili zagrywkę, uszczelnili blok i powiększali swoje konto (20:15). Resovia była nie do poznania. Tę partię przegrała. Także za karę.
W trzeciej odsłonie Resovia prowadziła 4:2, ale wdała się w "szarpaninę" i po chwili przegrywała 5:7. Na szczęście goście w porę goście poprawili jakość swojej gry (8:7, 12:10), ale wcale nie błyszczeli. Z wyjątkiem Grozera, którego ataki były bardzo skuteczne (14:11 i 17:14). Trener Ljubo Travica akcentował wagę starannego przyjęcia. Jego podopieczni mieli trzy "oczka" zapasu (21:18), ale po asie Kubiaka zrobiło się 21:20. Finisz dla przyjezdnych.
Wstępna część czwartej partii należała do Politechniki (6:3), ale zespół z Rzeszowa odrobił straty (8:7). AZS nie kapitulował i po asie Bartmana wygrywał 13:10, a po bloku Marcina Nowaka 16:11. Kolejne bloki Warszawy dały jej następne punkty (18:13). W rzeszowskim zespole mnożyły się błędy. O wyniku rozstrzygnął tie-break.
Piątego seta Resovia rozpoczęła fatalnie, przegrywała 1:4 i 3:6. Zespoły zmieniały się stronami przy prowadzeniu Politechniki 8:5. Nasi siatkarze usiłowali zmienić losy meczu. Po bloku Łukasza Perłowskiego był remis (10:10). Niestety, ostatnie słowo należało do gospodarzy, którzy zagrali dobrze jako zespół, w Resovii mającej na koncie tylko trzy "oczka po dwóch kolejkach", tej siły drużyny zabrakło. Sami Georg Grozer i Aleh Akhrem meczu nie wygrają, jeżeli nie będzie wsparcia w kolegach. Przed Resovią sporo pracy, a w sobotę mecz ze Skrą Bełchatów...
AZS Politechnika Warszawska - Asseco Resovia 3:2 (17:25, 25:20, 22:25, 25:18, 15:12)
Politechnika: Neroj (2), Bartman (12), Kubiak (24) Nowak (9), Kreek (6), Statsenko (9), Wojtaszek (libero) oraz Żaliński (3) Salas, Prygiel (8), Wierzbowski. Trener Radosław Panas
Resovia: Baranowicz, Akhrem (22), Grzyb, Kosok (7), Grozer (24), Mika (4), Ignaczak (libero) oraz Perłowski (5), Buszek (3), Millar (1). Trener Ljubo Travica.
MVP: Michał Kubiak
Sędziowali: Waldemar Niemczura (Węgierska Górka) i Wojciech Kasprzyk (Częstochowa). Widzów 4000 (w tym 50 z Rzeszowa).
W pozostałych meczach: Fart Kielce - Delecta Bydgoszcz 3:1 (25:21, 25:21, 23:25, 25:21), Indykpol AZS Olsztyn - Tytan AZS Częstochowa 3:2 (25:22, 23:25, 25:21, 19:25, 15:13), Pamapol Wielton Wieluń - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (14:25, 16:25, 17:25), PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:2 (25:18, 17:25, 25:15, 19:25, 15:13).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć