Rzeszów i cała gmina Krasne jednym miastem? Tym razem to może się udać. Bo przyłączenie samej Malawy to zły pomysł

Z wiceministrem Pawłem Szefernakerem o przyszłości Rzeszowa rozmawiali wojewoda Ewa Leniart, prezydent Tadeusz Ferenc, senator Stanisław Ożóg i Wilhelm Woźniak, wójt gminy Krasne.

Byli także przedstawiciele mieszkańców Malawy i wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, który w ostatnich wyborach dostał się do Sejmu z rzeszowskiej listy prawicy. To z jego inicjatywy zorganizowano spotkanie.

- Spotkanie było bardzo owocne. Wszyscy zgadzają sie co do tego, że jako stolica województwa Rzeszów musi się rozwijać. A do tego są potrzebne kolejne tereny inwestycyjne

– mówi wiceminister Warchoł.

Podczas spotkania przedstawiono wyniki badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Wynika z nich, że 9 na 10 osób mieszkających na terenach przyłączonych do Rzeszowa ocenia zmiany bardzo pozytywnie i nie chciałoby wracać do gmin.

Prezydent Tadeusz Ferenc wylicza, że od 2006 roku miasto zainwestowało w przyłączone tereny ponad 2,2 mld zł. I chce rozwijać je dalej. Zależy mu także na kolejnych zmianach granic, bo Rzeszów musi być dużym miastem.

- Z małymi ośrodkami nikt się nie liczy, dlatego póki ja jestem tu prezydentem, nie spocznę w dążeniu do kolejnych zmian – mówi prezydent Tadeusz Ferenc.

POLECAMY: Rzeszów plus Krasne to szansa na rozwój i 100 milionów złotych

Uczestnicy piątkowego spotkania zgodzili się co do potrzeby dalszego rozwoju Rzeszowa. Mają jednak odmienne wizje tego, jak ma on następować. Wojewoda Ewa Leniart jest przeciwna przyłączaniu do miasta pojedynczych sołectw, bo to jej zdaniem zbyt mocno obciąża gminy, które tracąc kolejne tereny stają się słabsze. A w przypadku Malawy to szczególnie istotne, bo jest ona dużą i ważną częścią gminy Krasne.

Jak relacjonuje wiceminister Warchoł, podczas spotkania ustalono więc, że trzeba przygotować połączenie Rzeszowa z całą gminą Krasne. Wniosek o taką zmianę radni z Rzeszowa i Krasnego mieliby złożyć do końca marca przyszłego roku, a fuzja jest możliwa od początku 2022 roku.

Dobrowolne połączenie gmin dałoby nowemu samorządowi około 100 mln zł ministerialnego bonusa, który prezydent Tadeusz Ferenc chciałby w całości przeznaczyć na rozwój osiedli powstałych z gminy Krasne.

Kolejne spotkanie w tej sprawie odbędzie się we wrześniu w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim. Aby połączenie miasta z sąsiednią gminą było możliwe, trzeba jednak zgody radnych z obu jednostek samorządowych. O ile w Rzeszowie zgoda powinna być formalnością, w Krasnem do tej pory radni sprzeciwiali się takiej zmianie.

Jak przekonuje Wilhelm Woźniak, wójt gminy Krasne, zgoda jest możliwa tylko w przypadku wypracowania konkretnego planu i wizji działania nowego samorządu.

- Nie jestem przeciwnikiem Rzeszowa, ale aby doszło do połączenia miasta z naszą gminą, trzeba wypracować wspólną wizję zmian i inwestycji. Krasne jako nowa część miasta powinna mieć swój okręg wyborczy, przedstawiciela w radzie miasta, a także gwarancję inwestycji w nasze tereny

– mówi Wilhelm Woźniak.

I zwraca uwagę, że takich ustaleń należy dokonać podczas spotkań u wojewody i zawrzeć je w dokumencie, który będzie obowiązywał przez kolejne lata.

- Tym bardziej, że fuzja oznaczałaby wybory na prezydenta i do rady miasta. Mieszkańcy muszą mieć gwarancję, że gdyby władze miasta się zmieniły, złożone im obietnice zostałyby dotrzymane – mówi wójt gminy Krasne.

Według najnowszych danych Rzeszów ma 195 031 mieszkańców i 126,6 km kw. powierzchni, a od 2021 roku powiększy się o sołectwo Pogwizdów Nowy, które ma około 1150 mieszkańców.

Gmina Krasne to z kolei 39,1 km kw. powierzchni i 11 514 osób. Po połączeniu nowe miasto miałoby zatem ponad 207 tysięcy ludzi i ponad 166 km kw. powierzchni. Do tego należy dodać jeszcze około 25 tysięcy studentów, którzy mieszkają w Rzeszowie w czasie roku akademickiego.