Rzeszów > Kontrowersyjny zakup na uniwersytecie

- Gdybyśmy zrezygnowali z zakupu tych koszy musielibyśmy unieważnić cały przetarg - tłumaczy Ludwik Borowiec, rzecznik prasowy uczelni.

W ubiegłym roku uniwersytet ogłosił w biuletynie zamówień publicznych przetarg na wyposażenie Instytutu Muzyki. Instytut przenosił się do nowej siedziby przy ul. Dąbrowskiego. Zamówienie obejmowało 53 pozycje m.in. stoły, krzesła, szafy, lady - meble typowe oraz wykonywane na zamówienie.

Do przetargu zgłosiły się dwie firmy. Wygrał Rembud Sp. z o.o. ze Strzyżowa, który oferował najniższe ceny.

Na liście dostarczonego przez Rembud wyposażenia znalazły się też kosze na śmieci KS1 w cenie 425,17 zł za sztukę (cena z VAT). Kosze metalowe w kształcie walca wykonane są z chromoniklowanej blachy z dziureczkami. Z góry i z dołu blachę oplata metalowa opaska. Kosze rozmieszczone zostały w specjalnych pomieszczeniach: salach do nauki, pokojach kadry itp. Na ogólnie dostępnych korytarzach stoją zwyczajne tanie plastikowe kosze.

Marek Chrobak, architekt odpowiedzialny m.in. za wystrój wnętrz zaprzeczył jakoby kosze po 425 zł były jego projektu.

- To kosze typowe, wybrane z katalogu firmowego - powiedział Nowinom.

Czy w sytuacji, kiedy studenci biologii rolnictwa musieli z własnej kieszeni kupować mleko i maślankę niezbędne do badań laboratoryjnych Uniwersytet musiał kupować kosze dla muzyków po kilkaset złotych sztuka?

- Nie mogliśmy zrezygnować z tych koszy, pójść do sklepu i kupić tańszych. Gdybyśmy zrezygnowali choćby z jednej z 53 pozycji wyposażenia, cały przetarg należałoby unieważnić. Pierwotne wyposażenie placówki musi być kupowane wyłącznie w trybie przetargu - wyjaśnił Ludwik Borowiec, rzecznik prasowy uniwersytetu.