Dr Bogdan Wierzbiński, prodziekan Wydz. Ekonomii Uniwersytetu Rzeszowskiego właśnie otrzymał e-maila od miejskich władz Tianjin. Chińczycy piszą, że są zainteresowani współpracą z Rzeszowem. Dlaczego akurat z nami?
- Choć różnica pomiędzy wielkością obu miast czy regionów jest ogromna, to mamy podobną strukturę przemysłu. Tianjin to również ośrodek przemysłu lotniczego - mówi dr Andrzej Zapałowskiz URz.
Chińczycy deklarują wolę współpracy i proszą o informacje o Rzeszowie i uniwersytecie, które będą mogli zamieścić w swoich gazetach.
E-mail jeszcze w tym tygodniu trafi na biurko prezydenta Tadeusza Ferenca.
Kilkaset drapaczy chmur
Kilka tygodni temu delegacja rzeszowskich naukowców z URz wzięła od Ferenca list intencyjny. Przekazali go prezesowi Regionalnej Izby Handlowo-Gospodarczej w Tianjin.
- W tym kraju jakieś tam listy lub e-maile, nawet od bardzo ważnej osoby, trafiają do kosza. Dla Chińczyka ważniejsza jest wiarygodność i słowo zaufanej osoby, niż papier. My takie polecenie mieliśmy - mówi Zapałowski.
Oprócz Wierzbińskiego i Zapałowskiego, do Tianjin poleciało również dwoje innych rzeszowskich naukowców. Prof. Roman Fedan i dr Katarzyna Szara. Gościła ich uczelnia Nankai University.
- To, co zobaczyliśmy w Chinach, znacznie różniło się od stereotypów, które nadal funkcjonują u nas. Chiny to dzisiaj nowoczesny, szybko idący naprzód kraj - mówi Zapałowski.
Tym, co uderzyło ich najbardziej w Tianjin, to odbywająca się na szeroką skalę budowa drapaczy chmur.
- W tym mieście jednocześnie budowanych jest kilkaset kilkudziesięciopiętrowych budynków. Wygląda to wręcz niewiarygodnie - opowiada Zapałowski.
Wielka przeprowadzka do miast
W zdecydowanej większości są to budynki, w których znajdą się mieszkania. Skąd takie zapotrzebowanie? Władze chińskie chcą dorównać Europie odsetkiem ludności mieszkającej w miastach. Na naszym kontynencie jest to 60-70 proc. W Chinach zaledwie 35 proc. Ma być minimum 50 proc. To oznacza, że władze będą musiały z wiosek do miast przenieść ok. 350 mln ludzi.
- Dramatycznie potrzeba rąk do pracy w chińskich fabrykach. Na dworcach kolejowych w dużych miastach są odpowiednie osoby, których zadaniem jest wyłapywanie ludzi do pracy. I to nie za miskę ryżu, ale za zarobki często wyższe niż w Polsce - opowiada Zapałowski.
Mieszkania nowi mieszkańcy mają dostać po minimalnych kosztach.
Mały biznes nie interesuje skarbówki
Nie tylko robotnicy mają coraz lepiej w Chinach. Niezwykle dynamicznie rozwija się drobny biznes. Szczęście ma ten, kto na parterze bloku ma mieszkanie z oknem. Wyjmuje okna, dostawia metolowe schodki i... już można rozkręcać biznes. Sklepik, warsztat a najlepiej restauracyjkę. Bez zgody urzędu? Sanepidu? Urzędu skarbowego? Przecież jesteśmy w totalitarnych Chinach.
- Znajomy poszedł zarejestrować sklep. A skarbówka do niego, że on ich nie interesuje. Nie musi płacić podatków, niech sobie zarabia. Przynajmniej nie korzysta z pomocy społecznej. Wyjaśnili mu, że jak rozwinie się na tyle, że zacznie ich interesować, to sami się do niego zgłoszą - mówi Zapałowski.
Tańsze jest życie w Chinach. Np. bilet na 160 km trasę, w pociągu o kilka razy wyższym standardzie od pojazdów PKP, bilety kosztuje 40 złotych. A trasę pokonuje się w pół godziny. Z niezwykłą punktualnością.
Nie tylko kolej jest tańsza od polskiej. Ogólnie niższe są koszty życia. Bez problemu, za stosunkowo niewielkie pieniądze, można kupić markowy sprzęt czy ubrania. I nie są to żadne podróbki. Firma, która w ciągu dnia szyje lub produkuje dla znanych marek, po godzinach robi to samo, nawet z tym samym logiem, ale już o wiele taniej. Towar nie wchodzi do oficjalnej sieci danego producenta, lecz do innych sklepów. Oczywiście jak najbardziej legalnych.
Trudno rozpoznać bogacza
O wiele wolniej od gospodarki rozwija się chińska mentalność. Chińczycy nadal mieszkają w swoich niewielkich mieszkaniach i nie obnoszą się bogactwem. Wśród przechodniów trudno jest rozpoznać bogatych i biednych. O zamożności mogą świadczyć samochody. Ich rejestracja jest dość droga w Chinach.
- W wielu metropoliach na świecie byłem, ale tylu luksusowych limuzyn co w chińskich miastach, to nigdzie nie widziałem - mówi Zapałowski.
Chińczycy są coraz bardziej zainteresowani inwestycjami w Polsce. Jednym z sygnałów jest m.in. to, że za kilka tygodni w Warszawie powstanie placówka chińskiej telewizji państwowej China Central Television. To jednak z kilku placówek CCTV w Europie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ksiądz ze "Złotopolskich" wybrał sutannę, bo kochał się w mężczyźnie?!
- Porwała Mateuszka w "M jak Miłość". Nieznana historia Joanny Kasperskiej
- Aktorka Lena Góra prawie pokazała widowni obnażony dekolt! To działo się na scenie
- Maffashion i Michał mają wspólne plany po "TzG". To sporo mówi o ich relacji