Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeszowscy radni pokłócili się o 700 tysięcy złotych na świąteczne światełka

Bartosz Gubernat
W ubiegłym roku montaż światełek zaczął się w listopadzie. Jeśli miasto podpisze z wykonawcą umowę w tym tygodniu, prawdopodobnie tak samo będzie i tym razem.
W ubiegłym roku montaż światełek zaczął się w listopadzie. Jeśli miasto podpisze z wykonawcą umowę w tym tygodniu, prawdopodobnie tak samo będzie i tym razem. Bartosz Gubernat
Nie 400, ale 700 tys. zł będzie kosztować w tym roku świąteczna dekoracja ulic Rzeszowa. Mimo sprzeciwu PiS, po burzliwej dyskusji radni dołożyli dzisiaj na ten cel pieniądze.

Inne decyzje radnych

Inne decyzje radnych

Podczas dzisiejszej sesji radni zgodzili się jeszcze na wzięcie przez miasto 300 mln zł pożyczki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Pieniądze do 2014 roku urzędnicy będą mogli wydać na najważniejsze miejskie inwestycje. Po raz kolejny aprobaty nie zyskał pomysł wydzierżawienia działki przy ul. Szpitalnej, na której prywatny inwestor chce budować parking i hotel. Radni zdjęli z porządku obrad także uchwałę mówiącą o przedłużeniu dzierżawy 27 lokali administrowanych przez ROSiR. Sprawa wróciła do komisji, która zastanowi się, jak opracować nowe stawki dla najemców. Podobny los spotkał pomysł opracowania planu zagospodarowania terenu w rejonie SP 1 przy ul. Bernardyńskiej.

Dyskusja na temat świątecznej dekoracji Rzeszowa niespodziewanie stała się przewodnim tematem sesji. Burzę wywołało pytanie Jerzego Jęczmienionki z PiS, który wertując uchwałę zawierającą zmiany budżetowe doszukał się przesunięcia dodatkowych 300 tys. zł na "oświetlenie ulic, placów i dróg".

- Co to za pieniądze, na co dokładnie je wydamy? - pytał radny.

Okazało się, że chodzi o dodatkową sumę, jakiej brakuje do podpisania umowy z firmą montującą świąteczne lampki na ulicach.

- Ogłosiliśmy już dwa przetargi na dekorację Rzeszowa. Pierwszy musieliśmy unieważnić. W drugim jedyna zainteresowana firma zaoferowała przygotowanie ozdób za ponad 700 tys. zł, co oznacza, że nie możemy podpisać umowy - tłumaczył Piotr Magdoń, szef Miejskiego Zarządu Dróg.

To nie przekonało radnych.

- Miało być 400 tys. zł, a rozmawiamy niemal o podwojeniu tej kwoty. Mam wrażenie, że podobnie jak w przypadku nadziemnej kładki dla pieszych wykonawca wie, że miastu zależy mną podpisaniu umowy i wykorzystuje ten fakt. Nie możemy dawać się w ten sposób wykorzystywać - przekonywał Robert Kultys z PiS.

Jerzy Cypryś, szef klubu PiS odniósł się z kolei do faktu, że w przetargu wystartowała tylko jednak firma.

- Nie było konkurencji, zażyczyli sobie więcej niż mamy i musimy się dostosować do tych żądań. Przypomina mi to związki miasta z jednym rzeszowskim biznesmenem - skwitował Cypryś.

- Może w tej sytuacji warto zmienić przedmiot zamówienia. Proponuję mniej lampek i krótszy czas wykorzystania ozdób. To pozwoli obniżyć koszty. Ogłośmy nowy przetarg - wtórowała Kultysowi Jolanta Kaźmierczak, szefowa klubu PO.

- Rzeczywiście, taka możliwość istnieje. Ale jeśli dołożymy pieniądze, umowę podpiszemy szybko. A w kolejnym przetargu cena jednak raczej nie spadnie, dodatkowo stracimy kolejne tygodnie i bardzo możliwe, że nie zdążymy z dekoracją na święta - tłumaczył dyrektor Magdoń.

Poparli go radni proprezydenckiego Rozwoju Rzeszowa.

- 700 tys. zł to przy budżecie na poziomie 900 mln zł niewielka kwota, a efekt, jaki osiągniemy poprzez ozdoby jest wspaniały. To swego rodzaju promocja miasta, w którą warto zainwestować - przekonywał Bogusław Sak z RR.

Za był też Andrzej Dec z PO, szef rady: - Oświetlenie w okresie świątecznym prezentuje się okazale i chyba warto dołożyć te pieniądze - zakończył dyskusję.

Ostatecznie za przesunięciem dodatkowych pieniędzy na ozdoby głosowało 15 radnych, głównie z RR, PO i SLD. Dwóch było przeciwnych (PiS) a czterech wstrzymało się od głosu.

Oznacza to, że jeszcze w tym tygodniu Rzeszów umowę na dekorację ulic z firmą Odeon z Gliwic. Wbrew zapowiedziom urzędników w tym roku usługa nie będzie jednak tańsza. Owszem zapłacimy z nią 80 tys. zł mniej, ale lampki będą wisiały na ulicach tylko w grudniu i styczniu. Przed rokiem świeciły od końca listopada i zostały zdjęte dopiero w lutym.

- Najbardziej kosztowna jest produkcja i montaż światełek, stąd niewielka różnica w cenie. Samo działanie to koszty energii - ok. 20 tys. zł miesięcznie. Owszem, w tej sytuacji myśleliśmy, żeby ozdoby działały dłużej, ale wielu osobom to także nie pasuje. Dlatego wybraliśmy czas najbardziej optymalny. Zakres zamówienia? Dostawca ozdobi te same ulice i mosty, co w ubiegłym roku - tłumaczy dyrektor Magdoń.

Dla porównania w 2009 roku ozdoby kosztowały 573 tys. zł i wisiały do końca lutego 2010.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24