Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeszowscy radni wybiorą dziś trzeciego wiceprzewodniczącego

Bartosz Gubernat
Andrzej Dec pytany, czy jest mu potrzebny trzeci zastępca, któremu trzeba będzie wpłacać wyższą dietę, odpowiada, że każdy klub powinien mieć swojego przedstawiciela.
Andrzej Dec pytany, czy jest mu potrzebny trzeci zastępca, któremu trzeba będzie wpłacać wyższą dietę, odpowiada, że każdy klub powinien mieć swojego przedstawiciela. Krzysztof Kapica
Największe szanse na stołek obok Andrzeja Deca ma Czesław Chlebek. Widzi go tu prezydent Ferenc.

Ile zarabiają radni?

Ile zarabiają radni?

Rzeszów
Przewodniczący - 2649 zł
Wiceprzewodniczący - 2384 zł
Radny - 1589 zł
Olsztyn
Przewodniczący - 2649 zł
Wiceprzewodniczący - 2208 zł
Radny - 1766 zł
Kielce
Przewodniczący - 2500 zł
Wiceprzewodniczący - 2100 zł
Radny - 1500 zł
Opole
Przewodniczący - 2649 zł
Wiceprzewodniczący - 2030 zł
Radny - 1766 zł
* Kwoty przy stuprocentowej obecności na sesji i posiedzeniach komisji. Diety radnych są opodatkowane tylko za część powyżej 2280 zł.

W Radzie Miasta Rzeszowa zasiada w tej chwili 25 osób. Po niedawnym odwołaniu Marty Niewczas z funkcji wiceprzewodniczącej, prezydium tworzy trzy osoby - szefem jest Andrzej Dec z PO, a jego zastępcami Konrad Fijołek z SLD i Waldemar Szumny z PiS.

Zgodnie ze statutem zadaniem przewodniczącego jest organizacja pracy rady i prowadzenie obrad. W razie nieobecności to on wskazuje zastępcę, który przejmuje jego obowiązki.

- Tak jest w teorii, a praktyka pokazuje, że wiceszefowie siedzą przy stole dla zasady. Andrzej Dec rzadko jest nieobecny i raczej nie dzieli się obowiązkami. Nasza rada bez problemu działałaby nawet gdyby prezydium liczyło dwie osoby - uważa osoba znająca kulisy pracy w Biurze Rady Miasta Rzeszowa.

Wiceprzewodniczących rady porównuje do rezerwowych zawodników mocnej drużyny piłkarskiej.

- Są za słabi żeby wybiec na boisko, ale mają pensje jak koledzy strzelający bramki - dodaje.

Mimo takich opinii podczas dzisiejszej, nadzwyczajnej sesji radni zastanowią się nad powiększeniem składu prezydium o kolejną osobę.

- Taki pomysł zgłosił prezydent Tadeusz Ferenc i przypuszczam, że kandydatem będzie ktoś z jego klubu - Rozwój Rzeszowa. Tylko przedstawiciela tego ugrupowania nie ma przy stole prezydialnym - mówi przewodniczący Andrzej Dec.

Z naszych informacji wynika, że "rozwojowcy" zgłoszą kandydaturę swojego szefa - Czesława Chlebka.

- Nie potwierdzam, decyzja zapadnie przed sesją. Ale jeśli nawet koledzy tak zdecydują, zapewniam, że stanowisko nie ma dla mnie większego znaczenia. Liczy się przede wszystkim dobra praca dla miasta - przekonuje Chlebek, który przed przyłączeniem Przybyszówki do Rzeszowa, był szefem Rady Gminy Świlcza.

Według naszego informatora to jednak tylko część prawdy.

- Radny Chlebek, znany jako prawa ręka Tadeusza Ferenca, ma być w prezydium jego człowiekiem. Prezydentowi nie podoba się, że Andrzej Dec coraz śmielej sobie poczyna i potężny niegdyś Rozwój Rzeszowa ma coraz mniejsze znaczenie. Poprzez Czesława Chlebka będzie mógł np. bardziej wpływać na kształt porządku obrad - twierdzi urzędnik.

Prezydent na jego słowa zareagował wczoraj śmiechem.

- Kontrola radnych? Bzdura. Mam na głowie na prawdę wiele ważniejszych spraw. Pomysł zgłosiłem, bo po prostu chcę, aby wszystkie kluby miały swojego przedstawiciela za stołem prezydialnym - zapewnia Tadeusz Ferenc.

Ale radni prawicy są innego zdania.

- To kolejny dowód, że w Rzeszowie demokracja to farsa. Prezydent zapomniał, że rada jest organem stanowiącym, a on wykonawczym. Widać, że szuka sposobu, abyśmy znowu klepali wszystkie jego pomysły - ocenia Jerzy Cypryś, szef klubu PiS.

Ale jak wskazuje nasz informator, sala sesyjna to nie jedyne miejsce w rzeszowskim magistracie, gdzie na potrzeby rady mnoży się kosztowne stanowiska.

- Wcześniej w ratuszu powołano chociażby pełnomocnika do spraw edukacji. Został nim Henryk Wolicki, który musiał zwolnić stanowisko wiceprezydenta miasta Romanowi Holzerowi z PO. Taką cenę prezydent zapłacił za koalicję w radzie miasta między Rozwojem Rzeszowa a Platformą Obywatelską - wskazuje mężczyzna.

Pełnomocnik Wolicki pod skrzydła dostał tylko jedną z gałęzi, którymi zajmował się będąc wiceprezydentem. Mimo tego, co miesiąc dostaje z kasy miasta ok. 11,5 tys. zł brutto, czyli prawie tyle samo, co Roman Holzer, który go zastąpił.

- Za ta samą robotę miasto płaci teraz podwójnie - ocenia urzędnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24