Sąd w Krośnie wydał wyrok w sprawie wójta i urzędników gminy Krościenko Wyżne

Wyrok potwierdził zarzuty prokuratorskie postawione wójtowi: przekroczenie uprawnień, poświadczenie nieprawdy, niedopełnienie obowiązków, narażenie finansów gminy na uszczuplenie.

W całej sprawie chodziło o wykorzystanie rządowej dotacji na usuwanie skutków klęsk żywiołowych. MSWiA przyznało gminie 50 tys. zł na odbudowę wskazanych we wniosku dwóch dróg, zniszczonych przez powódź.

Okazało się jednak, że faktury, protokoły odbioru prac, podpisane przez urzędników i dokumenty, które wójt przekazał do MSWiA, stwierdzają nieprawdę. W rzeczywistości bowiem żadne roboty na tych drogach nie zostały zrobione. Gdy wyszło to na jaw, gmina musiała oddać pieniądze a sprawą zajęła się prokuratura.
Wyrok usłyszeli także dwaj podlegli wójtowi urzędnicy, zatrudnieni w urzędzie jako inspektorzy, którzy podpisywali dokumenty. Edward B. - 15 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata, Tomasz Cz. - rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata.

Obaj mają czasowy zakaz wykonywania zawodu pracownika samorządowego i orzeczone grzywny (1000 i 800 zł). Na karę 9 miesięcy więzienia w zawieszeniu sąd skazał Tadeusza L, który jako pracownik Rejonu Dróg i Mostów wystawił fakturę na wykonanie prac na drogach, których w rzeczywistości nie zrobiono.

Przed sądem wszyscy prosili o uniewinnienie. Urzędnicy tłumaczyli, że przy sporządzeniu dokumentów popełnili pomyłkę. Również wójt nie czuje się winny przestępstwa. - To nie było celowe działanie, nie zamierzałem wyłudzić pieniędzy i nie przyniosłem gminie żadnych strat - mówi. - Finansowo gmina stoi dobrze.

Zaznacza też, że drogi zostały wyremontowane. Inne niż wskazane w dokumentacji. - To były drogi zniszczone przez powódź - utrzymuje wójt.

Wyrok jest nieprawomocny, więc Jan K. nadal może zarządzać gminą. Wójt nie wyklucza odwołania od wyroku. Urzędników, którzy zasiadali razem z nim na ławie oskarżonych, nie zamierza teraz zwalniać. - Za uchybienia już ponieśli konsekwencje - mówi.