Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samowola właścicielki Sanato w Iwoniczu-Zdroju. Upamiętnienie żołnierza wyklętego zastąpiła tablicą z PRL [ZDJĘCIA]

Bogdan Hućko
Bogdan Hućko
Zamianę tablic zauważył 18 listopada Janusz Bogdan Roszkowski, poeta, prozaik, eseista, tłumacz literatury szwedzkiej, od 2007 roku mieszkający w Iwoniczu Zdroju. Na zdjęciu z broszurą jego autorstwa o kpt. Eugeniuszu Werensie „Piku”, wydaną z okazji odsłonięcia tablicy w 2019 roku, przed obecną tablicą z 1984 roku na ścianie Sanato
Zamianę tablic zauważył 18 listopada Janusz Bogdan Roszkowski, poeta, prozaik, eseista, tłumacz literatury szwedzkiej, od 2007 roku mieszkający w Iwoniczu Zdroju. Na zdjęciu z broszurą jego autorstwa o kpt. Eugeniuszu Werensie „Piku”, wydaną z okazji odsłonięcia tablicy w 2019 roku, przed obecną tablicą z 1984 roku na ścianie Sanato Bogdan Hućko
Z ściany frontowej dawnego szpitala uzdrowiskowego Sanato w Iwoniczu-Zdroju, gdzie podczas okupacji niemieckiej znajdował się szpital konspiracyjny Armii Krajowej, zdjęta została płaskorzeźba portretowa i tablica upamiętniająca dowódcę oddziału Armii Krajowej, żołnierza wyklętego, kapitana Eugeniusza Werensa pseudonim „Pik”. W to miejsce została przywrócona stara tablica z 1984 roku, informująca o podziemnej lecznicy, z dedykacją „W 40-lecie Polski Ludowej społeczeństwo miasta i gminy Iwonicza–Zdroju”.

Zamianę tablic zauważył 18 listopada Janusz Bogdan Roszkowski, poeta, prozaik, eseista, tłumacz literatury szwedzkiej, od 2007 roku mieszkający w Iwoniczu-Zdroju.

– Szedłem rano na rydze. Szesnastego jeszcze była, osiemnastego już jej nie było – precyzuje.

Janusz B. Roszkowski, jak mówi, był tak zaskoczony, że pierwotnie nie mógł uwierzyć w to co zobaczył na ścianie Sanato. Poinformował prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Iwonicza Zdroju Halinę Józefczyk – Habrat, zaczął dopytywać w urzędzie gminy, wreszcie powiadomił prokuraturę.

Skazany na karę śmierci

Płaskorzeźba portretowa kpt. Eugeniusza Werensa vel Jerzy Nowak (ślub brał pod nazwiskiem Krzysztof Samborski) pseudonim „Pik” oraz tablica przybliżająca sylwetkę i zasługi dla Iwonicza żołnierza niezłomnego, zostały odsłonięte 13 września 2019 roku. W uroczystości wzięli udział m.in. ostatni partyzant oddziału „Pika” i zarazem fundator tablicy Ryszard Sługocki oraz córka oficera AK, która urodziła się w więzieniu, oraz wnuki kapitana. Upamiętnienie bohatera wojny obronnej 1939 roku, odznaczonego Krzyżem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych, organizatora ruchu oporu na Kielecczyźnie i Podkarpaciu, współtwórcy i dowódcy obrony Rzeczpospolitej Iwonickiej, umieszczono na ścianie budynku Sanato, w którym podczas okupacji niemieckiej znajdował się szpital partyzancki. Ranny „Pik” był leczony w tym szpitalu przez dr Józefa Aleksiewicza, również AK-owca (pseudonim „Wilczur”), szefa sanitarnego w sztabie inspektoratu powiatu krośnieńskiego.

Upamiętnienie bohaterskiego partyzanta akurat w tym miejscu nie było przypadkowe. „Pik” jako dowódca oddziału walczył z Niemcami i Ukraińcami z SS Galizien. Wziął udział w akcji „Burza”. W lipcu 1944 r. odniósł spektakularny sukces. Wraz z innym oddziałem AK Franciszka Kochana wyparł Niemców z miasteczka i proklamował Rzeczpospolitą Iwonicką, którą bronił przez blisko dwa miesiące (40 dni) aż do wkroczenia Armii Czerwonej. To niezwykle barwna postać. Po wojnie, zatajając swoją przeszłość, zatrudnił się w WUBP w Krakowie, ale zdekonspirowany wyjechał do Wrocławia, gdzie organizował podziemie antykomunistyczne. Był ponownie ranny w potyczce z UB. Został aresztowany z żoną, szwagierką i teściową. W więzieniu urodziła się jego córka. Został skazany na karę śmierci i rozstrzelany 16 kwietnia 1947 r. na dziedzińcu więzienia przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. W chwili śmierci miał 29 lat. Jego szczątki zostały zidentyfikowane przez dr Krzysztofa Szwagrzyka z IPN na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu.

Dawny szpital uzdrowiskowy Sanato w Iwoniczu Zdroju. Podczas okupacji niemieckiej był tam szpital partyzancki
Dawny szpital uzdrowiskowy Sanato w Iwoniczu Zdroju. Podczas okupacji niemieckiej był tam szpital partyzancki Bogdan Hućko

Izba Pamięci Szpitala Partyzanckiego AK i ppłk. dr Józefa Aleksiewicza

Budynek dawnego szpitala uzdrowiskowego Sanato po 1989 r. został zwrócony rodzinie Aleksiewiczów. Od 2017 r. znajduje się w nim Izba Pamięci Szpitala Partyzanckiego AK i ppłk. dr Józefa Aleksiewicza. Znajdują się tam sprzęty szpitalne, aparatura sprzed lat, dokumenty, zdjęcia, pamiątki po doktorze Józefie Aleksiewiczu, który stanął na czele zarządu cywilnego Rzeczpospolitej Iwonickiej, twórcy tego budynku, postaci zasłużonej dla uzdrowiska i Iwonicza Zdroju, zmarłego w 1957 r. Przed wojną było to znane sanatorium, w którym leczył się m.in. znakomity biegacz Janusz Kusociński.

Na głównej ścianie (od ulicy) Sanato od października 1984 r. do września 2019 r. wisiała tablica informująca, że w tym budynku „mieścił się szpital konspiracyjny AK, w którym dzięki ofiarnej postawie miejscowego społeczeństwa uratowano życie wielu partyzantom polskim i żołnierzom radzieckim oraz niesiono pomoc okolicznej ludności cywilnej. W 40-lecie Polski Ludowej społeczeństwo miasta i gminy Iwonicza – Zdroju”.

Po odsłonięciu 13 września 2019 roku upamiętnień kapitana „Pika”, stara tablica nie została wyrzucona, ale zawieszona w innym miejscu, przy wejściu do izby pamięci.

Tablica z 1984 roku na frontowej ścianie Sanato w miejscu tablicy poświęconej kapitanowi "Pikowi"
Tablica z 1984 roku na frontowej ścianie Sanato w miejscu tablicy poświęconej kapitanowi "Pikowi" Bogdan Hućko

Nie przypominał mi partyzanta…

Właścicielką Sanato jest Janina Aleksiewicz, synowa doktora, która wynajmuje pokoje gościnne dla turystów i kuracjuszy. Mieszka w Iwoniczu latem, na zimę przeprowadza się do Tarnowa.

Janina Aleksiewicz potwierdza, że to ona podjęła decyzję o zdjęciu płaskorzeźby i tablicy upamiętniającej kapitana „Pika”.

– Poprosiłam pracownika gminy, żeby zdjął te tablice, a w to miejsce zawiesił tablicę z 1984 roku, którą na moją prośbę, urząd gminy odnowił. Poprosiłam też, żeby zdjęte tablice kapitana „Pika” przetrzymali w gminie i gdy wrócę po zimie do Iwonicza, to powieszę je w innym miejscu, obok wejścia do izby pamięci – mówi Janina Aleksiewicz.

Pytana czy była obecna podczas zmiany tablic, mówi, że nie, ale otrzymała od pracownika, który tym się zajął, zdjęcie po wykonanej zamianie tablic.

Dlaczego zdecydowała się na zdjęcie tablic upamiętniających żołnierza AK, bohatera Rzeczpospolitej Iwonickiej, żołnierza wyklętego, współpracownika jej teścia?

– Ile razy wchodziłam do budynku, to nie mogłam patrzeć na tego człowieka. Nie przypominał mi partyzanta. Ta twarz… Może nie był to zbyt udany odlew artysty – tłumaczy właścicielka Sanato.

Janina Aleksiewicz twierdzi, że w 2019 roku nikt w Iwoniczu nie chciał tej tablicy umieścić.

– Nawet w „Excelsiorze”, który przecież „Pik” w 1944 roku zdobył brawurowo, biorąc do niewoli Niemców, zdobywając broń i medykamenty. Pan Sługocki i pani Józefczyk – Habrat prosili mnie o umieszczenie tablicy na ścianie Sanato i się zgodziłam. Muszę panu powiedzieć, że w zachowanych księgach chorych szpitala partyzanckiego, prowadzonego przez mojego teścia, nie ma nigdzie nazwiska kapitana Werensa. Można to sprawdzić – zaznacza.

W tym partyzanckim szpitalu dr Józef Aleksiewicz leczył również rannych czerwonoarmistów.

– Dowiedział się, że 17 żołnierzy leży rannych, gdzieś tam w stodołach. Posłał po nich furmanki. Za to otrzymał medal za odwagę, który Sowieci wręczyli mu na głównym placu w uzdrowisku. A i tak potem został aresztowany przez UB

– podkreśla Janina Aleksiewicz. Teścia nie miała okazji poznać, bo zmarł w 1957 roku, a ona pierwszy raz w Iwoniczu była rok później.

– Wszystko co wiem, to z opowiadań teściowej – dodaje.

Dawny szpital uzdrowiskowy Sanato w Iwoniczu Zdroju. Podczas okupacji niemieckiej był tam szpital partyzancki
Dawny szpital uzdrowiskowy Sanato w Iwoniczu Zdroju. Podczas okupacji niemieckiej był tam szpital partyzancki Bogdan Hućko

Barbarzyństwo i zbezczeszczenie

Samowolą Janiny Aleksiewicz oburzeni są organizatorzy uroczystości sprzed czterech lat.

– To barbarzyństwo, nie powiadamiając o tym nikogo, ani władz gminny, ani Stowarzyszenia Przyjaciół Iwonicza Zdroju. Dom należy do pani Aleksiewicz, ale tablica z płaskorzeźbą należą do przestrzeni publicznej. Zbezczeszczenie tego miejsca jest dla mnie bulwersujące. To profanacja miejsca pamięci narodowej – podkreśla Janusz B. Roszkowski.

Rzeczniczka rzeszowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Katarzyna Gajda – Bator zastrzega się, że nie zna szczegółów zaistniałej sytuacji. Odnosi się tylko do obowiązujących przepisów.

– Zgodnie z ustawą dekomunizacyjną, tablica która wyraża znamiona hołdujące przywracania historii PRL-u, nie powinna mieć miejsca w przestrzeni publicznej. Podlega dekomunizacji, mimo, że teren i ściana, na której się znajduje, właścicielem jest osoba prywatna. Ustawie podlegają wszyscy obywatele Polski – mówi rzeczniczka IPN.

Zdziwienia nie kryje prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Iwonicza-Zdroju Halina Józefczyk – Habrat.

– Nie jestem w stanie tego zrozumieć, w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć – zaznacza.

Fundatorem tablicy ostatni żyjący partyzant „Pika”

Popiersie żołnierza wyklętego (autorem jest artysta rzeźbiarz Leopold Jacek Grabowski z Bielska-Białej) i tablicę ufundował ostatni żyjący partyzant oddziału „Pika”, obecnie 95-letni Ryszard Sługocki, mieszkający w Warszawie.

– Zapożyczył się, żeby uświetnić pamięć swego dowódcy. Kosztowało go to 10 tysięcy złotych. Był bardzo wzruszony, gdy odsłaniał tablicę. Teraz nie wiem nawet jak mu to delikatnie wytłumaczyć – podkreśla Janusz B. Roszkowski

To pełnomocnik i przyjaciel Ryszarda Sługockiego, o którym napisał i wydał książkę „Chłopak z Iwonicza” oraz broszurę o „Piku” (sfinansowaną przez władze gminy) z okazji odsłonięcia tablicy. Jest też autorem książki „Józef Aleksiewicz bohater Iwonicza Zdroju”. Wspólnie z Janiną Aleksiewicz założył Stowarzyszenie Sanato.

– Zrobiłem wszystko, żeby powstała izba pamięci, którą przez pięć lat się opiekowałem. Pracowałem przy niej fizycznie. Tysiące kuracjuszy odwiedzało to miejsce. Byli zaskoczeni sposobem prowadzenia przeze mnie izby. Miałem ogromną wiedzą, bo przez rok pracowałem nad książką o Aleksiewiczu – wspomina Janusz B. Roszkowski. – Napisałem do pani Aleksiewicz, że od paru lat niszczy dziedzictwo doktora Aleksiewicza. Niestety, to prawda – dodaje.

– Podczas obchodów 70. rocznicy utworzenia Rzeczpospolitej Iwonickiej pan Sługocki złożył deklarację upamiętnienia swojego dowódcy i gotowość sfinansowania tablicy o kapitanie „Piku” – potwierdza Halina Józefczyk – Habrat.

Dawny szpital uzdrowiskowy Sanato w Iwoniczu Zdroju. Podczas okupacji niemieckiej był tam szpital partyzancki
Dawny szpital uzdrowiskowy Sanato w Iwoniczu Zdroju. Podczas okupacji niemieckiej był tam szpital partyzancki Bogdan Hućko

Twórca Rzeczpospolitej Iwonickiej, enklawy wolności, zniknął

Prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Iwonicza Zdroju, która organizowała uroczystości w 2019 roku, podkreśla ile wysiłku i trudu kosztowało, żeby upamiętnić historyczną postać, jakże ważną dla Iwonicza.

– Jestem zbulwersowana podwójnie, dlatego, że zdjęta została tablica i płaskorzeźba upamiętniająca kapitana „Pika”, a powróciła tablica z 1984 roku z okazji 40-lecia PRL. Tablica historyczna i ja nie neguję historyczności, a nawet byłam za tym, żeby ta stara tablica została jako świadek historii. Natomiast zamianę tablicy żołnierza wyklętego na tablicę PRL-owską, to nie wiem jak to nazwać. Nie potrafię tego nazwać. A jeszcze bardziej jestem zdziwiona, że tablica została usunięta w porozumieniu z gminą. Mało tego, urząd gminy partycypował w odnowieniu tablicy z 1984 roku, która nie wymagała renowacji, bo była w dobrym stanie – nie kryje irytacji Halina Józefczyk – Habrat.

Szefowa Stowarzyszenia Przyjaciół Iwonicza-Zdroju mówi, że tydzień wcześniej była w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie, by porozmawiać na temat współpracy przy obchodach 80. rocznicy Rzeczpospolitej Iwonickiej, która przypada w przyszłym roku.

– A tu jeden z twórców tej enklawy wolności znika ze ściany także historycznego budynku – nie kryje oburzenia Halina Józefczyk – Habrat.

Burmistrz: gmina została wkomponowana w zamieszanie

Burmistrz Iwonicza Zdroju Witold Kocaj, który w 2019 r. uczestniczył w uroczystościach odsłonięcia tablic, twierdzi, że o zdjęciu upamiętnień „Pika” dowiedział się dopiero, gdy Janusz Roszkowski powiadomił prokuraturę.

– Jeżeli ktoś uważa, że przemieszczanie tablic było za moją wiedzą, zgodą czy aprobatą, to jest to totalne nadużycie. Kategorycznie zaprzeczam, żeby ktokolwiek z Gminy Iwonicz Zdrój podjął decyzję, aby wieszać czy ściągać jakąś tablicę – podkreśla. - Powiem szczerze, że określenie „Pika” żołnierzem tragicznym byłoby lepsze niż żołnierzem wyklętym – dodaje, zaznaczając, że czuje do tej postaci sympatię, bo miał okazję poznać córkę kapitana i jego wnuki oraz tragiczne losy całej rodziny Werensa.

- Gmina Iwonicz-Zdrój nie miała nic wspólnego ze zdejmowaniem tablicy upamiętniającej kapitana Werensa „Pika”. Właścicielka obiektu poprosiła prywatnie, bo nie dostał żadnego polecenia, pracownika gospodarczego gminy o pomoc techniczną. Gmina jest wkomponowana w to zamieszanie, bo nasz pracownik, niestety prywatnie, wykonał polecenie pani Aleksiewicz – tłumaczy gospodarz gminy.

Burmistrz przypomina sobie, że około pięć miesięcy temu, zadzwoniła do niego pani Janina Aleksiewicz z prośbą o pomoc w odnowieniu tablicy znajdującej się na jej budynku. Burmistrz obiecał, że w miarę możliwości postarają się to zrobić. Od pracownika dowiedział się, że tablica nie nadaje się do odnowienia ze względu na jakiś dziwny kompozyt, na który naklejone są litery i mogą jedynie umyć i natrzeć pastą samochodową, żeby trochę świeżej wyglądała.

- Tablica leżała pewnie ze trzy miesiące u nas. Nasz pracownik powiesił tę tablicę w tym miejscu, gdzie była wcześniej. Trzy kołki były te same, a jeden kołek dołożyli. Nasz wkład gminy to parę litrów wody, trochę pasty samochodowej i jeden kołek. Ponoć dwa dni później, bo to było poza moją wiedzą, zadzwoniła pani Aleksiewicz, że nie chciała, żeby ta tablica była powieszona w tym miejscu i żeby ją przewiesić w inne miejsce. Nasz pracownik, poza moją wiedzą, poszedł i przewiesił tę tablicę. Nie chcę mówić brzydko, ale wykonał sugestię pani Aleksiewicz i przewiesił tablice. Zdjął tablice upamiętniające „Pika” tak jak sobie zażyczyła pani Aleksiewicz. Zrobił to całkowicie poza moją wiedzą, całkowicie poza wiedzą gminy – mówi Witold Kocaj, który swojego pracownika charakteryzuje jako człowieka bardzo życzliwego. – Być może w duchu życzliwości, że jest tam prywatne muzeum, to zrobił. Nie bawił się w żadną politykę. Nie ma to żadnego kontekstu politycznego. I tak za dużo mamy polityki w życiu codziennym. Nasz pan Kaziu, dobry, Bogu ducha winny, człowiek, pracownik gospodarczy, na sugestie pani Aleksiewicz zamienił te tablice – zaznacza burmistrz i przyznaje, że był to błąd ze strony pana Kazia.

Janusz Bogdan Roszkowski prezentuje broszurę o kpt. Eugeniuszu Werensie "Piku". Na jej okładce jest zdjęcie tablicy poświęconej oficerowi
Janusz Bogdan Roszkowski prezentuje broszurę o kpt. Eugeniuszu Werensie "Piku". Na jej okładce jest zdjęcie tablicy poświęconej oficerowi AK Bogdan Hućko

Gdyby kapitan "Pik" przeszkadzał, to burmistrz zaproponuje godne miejsce

- Uważam, że pan Werens „Pik”, żołnierz wyklęty, jeżeli już został upamiętniony, to powinno to być w takim miejscu, gdzie nie będzie to nigdy powodem kontrowersji – mocno akcentuje burmistrz.

Gdyby Janinie Aleksiewicz przeszkadzały tablice upamiętniające „Pika”, bo być może nie lubi żołnierzy wyklętych, i na przykład nie wyrazi zgody na powrót tablicy w to samo miejsce, to burmistrz ma propozycję.

– W porozumieniu ze Stowarzyszeniem Ocalić od Zapomnienia i panią prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Iwonicza Zdroju zaproponuje miejsce godne w Iwoniczu w formie obelisku czy ewentualnie dużego kamienia, gdzie popiersie „Pika” i tablica informująca o nim, znajdzie swoje miejsce stałe, a nie na zasadzie czyjejś łaski, czyli właściciela obiektu. Zrobimy to i będzie święty spokój. O ile społeczność lokalna reprezentowana przez przedstawicieli stowarzyszenia, będzie to akceptowała. Niedopuszczalną rzeczą jest, że ktoś będąc właścicielem obiektu podejmuje decyzje i te decyzje przykładowo negatywnie świadczą o gminie – uważa Witold Kocaj.

Prezes Iwonickiego Stowarzyszenia „Ocalić od Zapomnienia” Rajmund Boczar mówi, że takie miejsce by się znalazło na gruncie gminnym i nie widzi problemu, żeby kapitan „Pik” był godnie upamiętniony i uhonorowany jako jeden z twórców Rzeczpospolitej Iwonickiej.

Burmistrz twierdzi, że był to zbieg okoliczności i gdyby wiedział, to nigdy do takich rzeczy by nie dopuścił.

- Żeby ktokolwiek poważył się zdejmować czy wieszać jakiekolwiek tablice. Trzeba z wielką rozwagą podchodzić do tego typu spraw. Jest mi cholernie wstyd, że coś takiego w Iwoniczu się wydarzyło, mimo, że gmina Iwonicz Zdrój nie miała z tym nic wspólnego – powtarza Witold Kocaj.

Janusz Bogdan Roszkowski, mający 83 lata, ale energię młodzieńca, też czuje się źle z tym co się stało. Nadal nie wie jak delikatnie wytłumaczyć swojemu przyjacielowi, ostatniemu żyjącemu partyzantowi z oddziału „Pika” 95-letniemu Ryszardowi Sługockiemu, który ma w planach za rok przenosiny do Iwonicza-Zdroju na stałe, bo chce spocząć na miejscowym cmentarzu obok swojego ojca Mariana Sługockiego, rzeźbiarza, odznaczonego Orderem Virtuti Militari i Medalem Niepodległości za udział w wojnie polsko – bolszewickiej w 1920 roku. Janusz B. Roszkowski boi się reakcji przyjaciela. Jeszcze nie zadzwonił. Nadal zwleka…

Zamianę tablic zauważył 18 listopada Janusz Bogdan Roszkowski, poeta, prozaik, eseista, tłumacz literatury szwedzkiej, od 2007 roku mieszkający w Iwoniczu Zdroju. Na zdjęciu z broszurą jego autorstwa o kpt. Eugeniuszu Werensie „Piku”, wydaną z okazji odsłonięcia tablicy w 2019 roku, przed obecną tablicą z 1984 roku na ścianie Sanato

Samowola właścicielki Sanato w Iwoniczu-Zdroju. Upamiętnieni...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24