Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Rosa nie trenuje, ale wygrywa w "NLP"

Tomasz Ryzner
Sebastian Rosa (z lewej)  po finale miał duże powody do radości. Obok Adam Wisz.
Sebastian Rosa (z lewej) po finale miał duże powody do radości. Obok Adam Wisz. archiwum
- Dziwne, ale teraz, gdy niewiele trenuję, wygrywam - mówi Sebastian Rosa, który zajął 1 miejsce w IX turnieju z cyklu "Nie lubię poniedziałku - Kołek Cup" (odmiana 8-bil). W finale pokonał Adama Wisza.

Sebastian i Adam pokazali dużą klasę. Wystarczy wspomnieć, że obaj w żadnym meczu nie stracili więcej, niż jednej partii, co jednocześnie oznacza, że nie musieli się stresować na lewej stronie drabinki turniejowej.
"Rosi" w drodze do finału dał szkołę Macinowi Kosterze (3:0) i błysnął zimną krwią w meczu z Szymonem Szyszką (3:1). Popularny "Szosz" był blisko zmuszenia rywala do rozegrania piątej partii.

- Rzeczywiście, wcale lekko nie było. Szymek wyczyścił stół ze swoich bil, wystawił sobie na czarną, ale nie trafił. Zostały mi wszystkie bile, ale jakoś udało się skończyć z podejścia - przyznaje Sebastian, który potem ograł po 3:1 Macieja Przybyła i w półfinale Mariusza Frącka (ten ostatni w ćwierćfinale zatrzymał faworyzowanego Krystiana Tanasiewicza).

Opromieniony wygraną w niedzielnym turnieju Amator Chalennge Adam też szybko odzierał rywali ze złudzeń. Ogrywał kolejno Michała Piwodę (3:1), Dariusza Bigdonia (3:0), Macieja Przybyła (3:1). Trochę poczekał na ćwierćfinał, ale koncentracji nie stracił i pokonał w nim Szyszkę (3:1), a w półfinale do zera ograł Mariusza Kołakowskiego (ten w ćwierćfinale wygrał z Karoliną Pikul, która startowała po raz trzeci po wakacjach i... po raz pierwszy nie wygrała turnieju).

Obserwując wcześniejsze poczynania obu finalistów, można było przypuszczać, że główna rozgrywka będzie niezwykle zaciętą. Stało się inaczej - Sebastian przejął inicjatywę i wygrał bez większych trudności 3:1.

- No cóż, w żadnym meczu nie byłem w poważnych opałach. W finale spodziewałem się, że może być trudno, bo Adam też zasuwał, a udało się wygrać bez nerwówki - ocenił "Rosi".

Sebastian, zanim przystąpił do ćwierćfinału, miał jeszcze okazję, aby dobrać się do puli zgromadzonej w Jack Pocie (blisko trzy tysiące złotych). Białą ustawił sobie przy bandzie, ale rozbił nieszczęśliwie - wprawdzie zielona doturlała się do bocznej łuzy, ale nie miał dostępu do żółtej. Konieczne było trudne granie na bandę, z czego niewiele wyszło.

- Nie pierwszy raz wylosowałem Jack Pota, ale tym razem nie ma za bardzo czego żałować. Ta żółta fatalnie się ustawiła - komentuje Sebastian.

Po rozegraniu dziewięciu turniejów (za tydzień ostatni, a potem już tylko Masters) na czele klasyfikacji generalnej znajduje się Rosa i Tanasiewicz (obaj po 120 punktów).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24