Sezon na jagody

Ruszył zbiór czarnych jagód. Tegoroczny sezon zapowiada się bardzo dobrze. Owoce są dorodne i jest ich dużo. Pełnia sezonu dla zbieraczy przewidywana jest za kilka dni, ale już dziś w każdym kompleksie leśnym można spotkać tyraliery ludzi pochylonych nad krzewinkami. W zdecydowanej większości ludzi do lasu wygoniła bieda.
- Co z tego, że krzyże bolą, jeżeli mogę dziennie zarobić kilkadziesiąt złotych - mówi jedna z mieszkanek podstalowowolskiej wsi. - Ja nie pracuję, mąż ma rentę, a dzieciakom trzeba dać jeść. To jedyna w roku okazja do zarobku.

Zenon Puzia, nadleśniczy nadleśnictwa Rozwadów: - Każdy może zbierać w lasach jagody na własne potrzeby. Straż Leśna pilnuje tylko, żeby zbieracze nie używali czesanek. Za ich używanie grozi kara.
Podinsp. Mirosław Fijas, oficer prasowy KPP w Nisku: - Mamy prośbę, zwłaszcza do dzieci sprzedających jagody przy głównych drogach, by nie robiły tego w miejscach, gdzie samochody nie mogą się zatrzymywać. Kierowców zaś prosimy, by nie hamowali gwałtownie na widok stojących przy drodze słoików z jagodami.

Żeby zarobić kilkadziesiąt złotych, trzeba do lasu wyjść całą rodziną, najlepiej na całe przedpołudnie. Zaraz też trzeba pojechać na targ, bo tam jagody sprzedaje się najlepiej. Punkty skupu jeszcze nie skupują jagód.
Na stalowowolskim targowisku przy ul. Okulickiego obowiązywała w tych dniach jedna cena - 5 zł za litr. Podaż była duża. Wśród sprzedających nie spotkaliśmy ani jednego, który zbierałby jagody pomagając sobie przyrządami przypominającymi większe grzebienie. - Nikt tego nie robi, bo jagody dopiero się pojawiają i na krzakach jest jeszcze sporo zielonych owoców - mówił jeden ze sprzedających. Korzystanie ze "zbieraczek" czy "czesanek" jest zabronione, ale można je bez problemu kupić na targowiskach.
Nierychliwość punktów skupu wykorzystują pośrednicy. Jeżdżą od wsi do wsi, oferując cenę za litr o 2 zł niższą. Kupione owoce przewożą do centralnej lub zachodniej Polski, gdzie jagody są znacznie droższe niż u nas.