Siedem kaczek dla PiS

Kaczki zostaną przesłane premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Owe kaczki, symbolizujące "puste obietnice i kłamstwa PiS", to - zdaniem PO - obietnica 3 mln mieszkań, odczuwalne podwyżki pensji oraz stwierdzenia, że rząd jest rządem fachowców, że następuje poprawa sytuacji w służbie zdrowia oraz że Podkarpacie otrzymało setki milionów zł wsparcia.

Dostało się parlamentarzystom PiS za mówienie, iż Euro 2012 i planowana autostrada to ich zasługa, a także premierowi za straszenie, że wybory wygrane przez PO to będzie nowy 13 grudnia 1981.

- Panie premierze, dość siania nienawiści. Pan chyba nie kocha wszystkich ludzi - stwierdziła posłanka Elżbieta Łukacijewska, szefowa podkarpackiej PO. - Dlaczego pan dzieli społeczeństwo? Dlaczego pan zionie taką nienawiścią? Czy ta nienawiść została wyssana z mlekiem matki?

Poseł Jan Tomaka dodał do tej listy ósmy grzech: zaniechania, choćby w sprawie lotniska. - Od czasu otwarcia płyty startowej nic tam się nie dzieje - stwierdził Tomaka.

Parlamentarzyści PO, zapytani, co będzie, jak premier Kaczyński odeśle te kaczki, stwierdzili, że "odczarują je i przekażą dzieciom".

Poseł Zbigniew Rynasiewicz wyraził zdziwienie, dlaczego budowy Podkarpackiego Centrum Kongresowo-Konferencyjnego nie wpisano do programu operacyjnego "Rozwój Polski Wschodniej".

Poseł obawia się, że stolica województwa bez takich inwestycji nie stanie się metropolią. Rynasiewicz wyraził nadzieję, że Rzeszów stanie się Wrocławiem, czyli miastem, które będzie się dynamicznie rozwijać, a nie Opolem, czyli ośrodkiem, przez który będzie można tylko szybko przemknąć po autostradzie.

Politycy PO skrytykowali fakt, że liderem listy PiS w Rzeszowie jest "spadochroniarz" - minister Grażyna Gęsicka. - Nie popierajcie tych, którzy nie mieszkają na Podkarpaciu - apelowała do mieszkańców Łukacijewska. - Oni szybko zapomną o was.