Śledztwo trwa

Rodzina zmarłej domaga się wyjaśnienia okoliczności wypadku na ul. Rzeszowskiej w Dębicy.
- Dziewczyna w tym dniu zdała ostatni egzamin maturalny, więc podekscytowanie mogło zadecydować, że szybko jechała - mówi Ryszard Wawrzonek, szwagier ofiary wypadku. - Policja utrudniała nam uzyskanie polisy ubezpieczeniowej od sprawczyni wypadku, bo jest córką znanego biznesmena z Dębicy. Mój brat jest załamany, żona zmarła mu na rękach. Pilnujemy, bo chce popełnić samobójstwo. Prowadząca samochód jechała zbyt szybko.
W związku z tym, że pojawiły się liczne domysły i plotki śledztwo - zdaniem policji - będzie prowadzone szczególnie starannie pod nadzorem prokuratury.
- Kierująca, wbrew temu co mówią ludzie, nie była pijana, od razu została poddana próbie na alkomacie a potem badaniu krwi - mówi nadkom. Grzegorz Maksimczuk, naczelnik Sekcji Prewencji i Ruchu Drogowego KPP w Dębicy. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną potrącenia było wtargnięcie pieszej na jezdnię. Postępowanie w tej sprawie nie zostało zakończone. Czekamy na opinie biegłych, którzy przeanalizują ślady i określą prędkość z jaką poruszał się samochód.
Terenowe daewoo musso uderzyło kobietę z dużą siłą, odpadł zderzak samochodu. Piesza w wyniku obrażeń wewnętrznych zmarła w drodze do szpitala. Policja na razie przesłuchała dwie pasażerki terenowego auta i męża ofiary. Poszukiwani są inni świadkowie zdarzenia.