Słodko-gorzka Roksana

Fabryka od lat cieszy się dobrą kondycją ekonomiczną. Zatrudnia 250 pracowników. Załogę w większości stanowią osoby niepełnosprawne, które często są jedynymi żywicielami rodzin. Średnia zarobków znacznie przekracza średnią w województwie. Dzieje się tak dlatego, że nie słabnie popyt na słodką produkcję zarówno na rynku krajowym jak i zagranicznych.
Zakład wytwarza ponad 2 tysiące ton wyrobów cukierniczych. Co roku zwiększa sprzedaż słodkich rarytasów.
- W produkcji jesteśmy elastyczni, ciągle wprowadzamy rynkowe nowości, staramy się reagować na wszystkie sygnały, jakie otrzymujemy od naszych dystrybutorów oraz sprzedawców z kraju i świata. W zeszłym roku wprowadziliśmy też system zarządzanie jakością ISO, co bardzo pomaga w rozmowach handlowych z odbiorcami zagranicznymi - zaznacza Jan Lubaś, prezes zarządu Roksany.
W tym roku eksport bezpośredni wzrósł aż o 80 proc. w porównaniu z ubiegłorocznym. Było to możliwe dzięki dynamicznemu dystrybutorowi wyrobów cukierniczych z Popradu. Słowacy polubili strzyżowskie lizaki dropsiki., landrynki, krówki i karmelki twarde i nadziewane. Słodkości z Roksany znane są również w Czechach, Niemczech, Austrii, Francji, Szwajcarii, Anglii i Kanady, a także na Litwę i Ukrainę.
Mimo dobrej kondycji finasowej zakładu, pracownicy obawiają się zwolnień.
- Od nowego roku ma się zmienić system, który od lat obowiązywał w takich zakładach jak nasz i zostaną przekreślone ulgi, które mieliśmy w postaci zwrotu podatku VAT. Mają być zastąpione niewielkimi dotacjami na osobę niepełnosprawną - mówią pracownicy.

Jesteśmy zaniepokojeni. Jeśli ulgi i preferencje zostaną nam odebrane, stworzy to zagrożenie zwolnień kilkudziesięciu pracowników, osób niepełnosprawnych, które utrzymują siebie i rodziny