Dowodem troski o kulturalną spuściznę małej ojczyzny jest działalność stowarzyszenia „Razem dla Białobok”, które ma siedzibę w tzw. „Szynku” w Białobokach. Panie nie tylko podtrzymują regionalne tradycje, ale także dbają, aby przekazać je młodszemu pokoleniu.
- Tradycja u nas przetrwała. Ludzie starają się, aby te dawne zwyczaje nie poszły w zapomnienie. Pająki u sufitu, sianko pod obrusem czy dwanaście potraw na stole, to ważna część tradycji i obyczaju świąt bożonarodzeniowych. Kto je pamięta, ten przekazuje dzieciom i zachowuje dziedzictwo pokoleniowe - zapewnia 76-letnia Bronisława Władysława Wołowiec, która w listopadzie świętowała jubileusz 60-lecia pracy artystycznej.
Pani Wołowiec to również założycielka zespołu „Białoboczoki”, poetka, animatorka kultury, a także strażniczka dawnych tradycji i zwyczajów.
Opłatek jest symbolem pojednania, miłości i zjednoczenia
Najważniejszym punktem świąt Bożego Narodzenia zawsze jest kolacja wigilijna. Tradycyjnie wieczerza rozpoczyna się, gdy na niebie pojawia się pierwsza gwiazdka.
- Tej pierwszej gwiazdki najczęściej wypatrują najmłodsi domownicy - opowiada pani Wołowiec. - Gwiazdka symbolizuje początek celebrowania wigilii i świąt Bożego Narodzenia. To znak, że czas już zacząć święta.
Zwyczaj pierwszej gwiazdki nawiązuje do Gwiazdy Betlejemskiej zwiastującej narodziny Jezusa, która przywiodła Trzech Króli do betlejemskiej stajenki.
Tradycyjnie wieczerza rozpoczyna się modlitwą i czytaniem fragmentu Ewangelii o narodzinach Jezusa. Później wszyscy uczestnicy wigilii łamią się opłatkiem i składają sobie życzenia.
Nikt nie powinien siadać do wigilijnego stołu, będąc skłóconym z jakimkolwiek członkiem rodziny. Zresztą sam moment dzielenia się opłatkiem to idealna okazja, by przeprosić czy wybaczyć.
- Oprócz białego opłatka, którym łamali się domownicy, był też opłatek dla zwierząt, wyróżniał go kolor. Żółty był dla krów, a czerwony dla koni. Ten kolorowy opłatek, który gospodarz dawał zwierzętom, miał je strzec przed chorobą
- opowiada nasza rozmówczyni.
Skosztować wszystkiego, co jest na świątecznym stole
Na stole, odświętnie przykrytym białym obrusem, pod którym jest wiązka sianka, stawia się jedno dodatkowe nakrycie dla zbłąkanego wędrowca, czyli niespodziewanego gościa. Tradycyjnie na świątecznym stole pojawia się dwanaście potraw. Zestaw dań wigilijnych zależy od tradycji rodzinnych.
- Ludzie u nas starają się, aby były to te same dania, co kiedyś - mówi pani Bronisława Władysława Wołowiec. - Jest kapusta z grochem, żur, czerwony barszcz z uszkami z grzybów, zupa grzybowa, pierogi ruskie, pierogi z grzybami i pierogi z suszonymi śliwkami, a także słodkości: makowce, serniki, a kiedyś były też marmoladziaki na kruchym albo drożdżowym spodzie oraz pierniczki. Do picia był kompot z suszu: gruszek, jabłek i śliwek. Kiedyś na stole nie było nic kupnego.
- Do dziś przed Bożym Narodzeniem wypiekamy też pierniczki. Służą nam jako prezenty, ozdoby choinki, a także słodkości na wigilijnym stole - opowiadają Anna Dzień i Elżbieta Pucia ze stowarzyszenia „Razem dla Białobok”. - U nas pierniczki robimy z trzech różnych ciast, a przepis przekazywany jest z pokolenia na pokolenie. Pieczenie pierniczków to dobra zabawa dla całej rodziny, bo przecież najważniejsza jest ta cała atmosfera świąteczna i ten czas spędzony rodzinnie.
FLESZ: Jaka jest symbolika świąt Bożego Narodzenia?
12 potraw wigilijnych przygotowanych było z płodów ziemi. Wszystko pochodziło z czterech źródeł: lasu, sadu, pola i wody. Do niektórych dań dodawano mak i orzechy, bo one symbolizowały zdrowie. Bardzo ważne były też grzyby, które obowiązkowo musiały zagościć w potrawach.
Każde z dwunastu wigilijnych dań miało zapewnić jakąś konkretną korzyść w nadchodzącym roku. Ważne było, aby nic nie ominąć, bo jeśli to danie ominiemy, coś też i nas ominie.
- Podczas wieczerzy wigilijnej wszyscy najadali się do syta. Od stołu w ogóle się nie wstawało. Tylko gospodyni, która donosiła jedzenie. I jadło się z jednej miski
- uśmiecha się pani Wołowiec. - Rodziny były wielopokoleniowe i w przygotowanie dużej wieczerzy angażowały się wszyscy, począwszy od babci, aż po dzieci. Każdy miał jakiś swój udział. Babcie też przekazywały wszystkie przepisy młodszemu pokoleniu.
Liczba dwunastu potraw nawiązuje do liczby apostołów, którzy zasiedli do ostatniej wieczerzy z Jezusem, ale może też nawiązywać do liczby miesięcy w roku.
- Dawniej jadano jeszcze smażone pączki, ale do dnia dzisiejszego najważniejsze jest, aby wszystkie potrawy były postne - podkreśla pani Wołowiec.
Wieczerzę oraz potrawy na święta zazwyczaj przygotowywały kobiety. Mężczyźni mieli dużo roboty przy zwierzętach w oborze.
- W Boże Narodzenie nie wolno było nic robić - zaznacza nasza rozmówczyni. - Dlatego chłopi już wcześniej chcieli obrobić wszystkie zwierzęta w oborze i zapewnić im pożywienie, paszę na następny dzień.
Kopa słomy i dużo radości
W każdym rogu w domu stały snopki słomy.
- Było ich cztery i zazwyczaj były to cztery różne gatunki zbóż: żyto, pszenica, jęczmień i owies. Stawiano je po to, aby kolejny rok przyniósł urodzaj. U nas taka wiącha słomy nazywana była kopą. W niej chowane były orzechy, jabłka i czasami coś słodkiego. Na taką kopę wsadzano najmłodsze dziecko na wierzch i rozcinano powrósło. Później dzieci rozwalały tą kopę i wyciągały jabłka i orzechy. Było głośno, radośnie - wspomina pani Bronisława.
Główną dekoracja było drzewko, które ubierało się w dniu wigilii. Pierwotnie wieszano u powały jedynie wierzchołek drzewa, np. świerkowego, skierowanego szczytem ku podłodze. Nazywano go podłaźniczką. Była ona symbolem życia i nadziei. Ozdób takich jak teraz nie było. Jedynie wieszano na podłaźniczce papierowe cudeńka.
Choinka, jaką znamy teraz, pojawiła się później.
- Początkowo opatulona była watą i anielskimi włosami. No i kiedyś były też „światy”, czyli ozdoby z opłatka. Dwa koła wycinano z opłatka, wsuwano jeden w drugi, aby powstała kula - opisuje nasza rozmówczyni.
W gminie Gać tradycją były też „pająki”, niezwykle piękne ozdoby zawieszane nad stołem wigilijnym. Przypominały trochę żyrandol.
- Wykonane były ze słomy i kolorowych bibułek - opowiada Ewa Cieśla, animator wioski tematycznej „Gacok pod zamczyskiem”. - Wyrabiano je w długie adwentowe wieczory. Pojawiły się one jeszcze przed choinką.
- Coś wspaniałego! Wielobarwne, kolorowe arcydzieło sztuki ludowej, dzieło ludzkiej pomysłowości i pracowitości, jedyne w swoim rodzaju - podkreśla pani Bronisława.
W Wigilię nie kłóć się, ani nic nie pożyczaj
Tradycją wigilijną jest również wspólne kolędowanie. Po kolacji zwyczaj nakazuje udać się na pasterkę, uroczystą mszę świętą odbywaną o północy.
Od samego rana 24 grudnia zwracano szczególną uwagę na wszystko, co się w tym dniu wydarzy. Także kto pierwszy złoży sąsiedzką wizytę. Jeśli był to mężczyzna, to zbliżający się rok miał być dobry i udany.
- W tym dniu nie mogły odwiedzać się kobiety, bo one nie przynosiły szczęścia - zaznacza pani Bronisława. - W Wigilię unikano też kłótni i dzieci powinny być grzeczne. Inaczej tak miało być przez cały zbliżający się rok. Nie wolno było też nic pożyczać, ani się lenić.
Wigilię i Boże Narodzenie domownicy spędzali tylko w rodzinnym gronie.
- Ludzie raczej się nie odwiedzali, bo to było bardzo rodzinne święto. W Boże Narodzenie nic się nie gotowało. Jadło się to, co zostało z wieczerzy wigilijnej. Dopiero na św. Szczepana zaczynało się życie towarzyskie. Wtedy wynoszono też kopy słomy z izby - mówi pani Bronisława.
- Na szczęście, na zdrowie, na tę świętą wiliję - pozdrawia na zakończenie. I podpowiada, jak powinna brzmieć odpowiedź: - Pospołuj z Tobą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Znaleźliśmy Joannę z "Ballady o lekkim zabarwieniu erotycznym". Co dziś robi?
- Chotecka i Pazura wymodlili sobie dziecko. Dali córce specjalne imię
- Tak Chyra spędza czas z małym synkiem! Dziecko jadło kurczaka z reklamówki | ZDJĘCIA
- Karolina Gilon wdzięczy się do Edwarda Miszczaka. Boi się, że straci pracę