Śmieciowy biznes. Kto zarobi krocie a kto przegra

Samorządowcy są zgodni, że przyczyną kłopotów firm śmieciowych, które dotychczas działają na terenie gmin, jest nowa ustawa, która nakazuje organizację przetargu na odbiór śmieci.

Kto zapłaci za bałagan
Firmy muszą stawać do przetargu, w części gmin już tak się stało. A jednym z głównych kryteriów jest przecież cena usługi.
Wiadomo, że w niektórych gminach już są dobrze funkcjonujące firmy. Nowoczesne, dysponujące nowoczesnym sprzętem, doinwestowane nierzadko z funduszy unijnych. Teraz będą musiały rywalizować z nowymi firmami, niekoniecznie mającymi odpowiednie zaplecze. Przykładowo,
w gminnym rejestrze w Boguchwale już jest zarejestrowanych 11 firm deklarujących usługi związane z wywozem odpadów.
Przepisy stanowią, że do przetargu na świadczenie usług śmieciowych zgłosić może się każda firma znajdująca się nie dalej niż 60 kilometrów od gminy i zarejestrowana w rejestrze działalności regulowanej.

Przetargi okażą się sukcesem czy klęską firm i samorządów

Niektórych krajach UE, parlamenty zwolniły z konieczności organizowania przetargu te gminy, które mają już dobrze funkcjonujące spółki. U nas jest inaczej, nowa ustawa zakłada organizacje przetargów na świadczenie śmieciowych usług, przeciw czemu protestuje wiele samorządów w kraju.

Czy świeżo powstające firmy są w stanie zagrozić potentatom na lokalnym rynku śmieciowym? Według urzędników tak, bo małe firmy mogą łączyć się w konsorcja. Większość podkarpackich gmin organizuje przetargi w kwietniu i maju. Nowe zasady będą obowiązywać od 1 lipca br. W Rzeszowie przetarg rozstrzygnięty zostanie już w poniedziałek, czyli 15 bm.