Sokół Łańcut gra z Miastem Szkła Krosno

Na ten mecz kibice koszykówki czekali od dawna. W Łańcucie drugi w tabeli Max Elektro Sokół zmierzy się z liderem, Miastem Szkła Krosno. - Wystarczy spojrzeć na miejsca drużyn i już wiadomo, że warto przyjść na to spotkanie - w ten sposób zachęcał kibiców Dariusz Kaszowski, trener łańcucian. Wydaje się, że większej reklamy te derby nie potrzebują...

Podkarpacki duet zdecydowanie odjechał stawce i zdominował rozgrywki. Krośnianie przegrali w tym sezonie tylko raz, oczywiście właśnie z Sokołem. - Powtórka byłaby mile widziana - uśmiecha się Krzysztof Jakóbczyk, jeden z liderów Sokoła. - Żaden jednak wynik niespodzianką nie będzie. Po kontuzji nie ustrzegłem się małego spadku formy, ale w najważniejszym momencie wraca - dodaje. Trener Kaszowski ma mieć do dyspozycji pełny skład, bo z zespołem trenują już Jacek Balawender i Tomasz Fortuna.

Spokojnie do derbów podchodzą w Krośnie. - O porażce w pierwszej rundzie już dawno zapomnieliśmy. Przecież od tamtego momentu wygraliśmy 14 meczów z rzędu - mówi Michał Baran, trener Miasta Szkła. - Wiemy, czego możemy się spodziewać po hali, kibicach czy drużynie Sokoła. To na pewno dobry zespół, grający dobrą koszykówkę i go doceniamy, ale jeśli rzut będzie wpadał, to na pewno stać na na wygraną. Nie uważam, aby Sokół miał na nas patent. Przeciwko sobie zagraliśmy wiele meczów i można powiedzieć, że znamy się, jak łyse konie. W mojej opinii zadecyduje dyspozycja dnia i wola walki - kończy.