W zasadzie każda z kwart wyglądała bardzo podobnie. Łańcucianie odskakiwali miejscowym, by w pewnym momencie pozwalać im odrabiać część strat. Przykładem może być III kwarta, kiedy w pierwszych minutach zrobiło się już 28:43 dla przyjezdnych. Kilka niecelnych rzutów i strat spowodowało jednak, że miejscowi zbliżyli się na sześć punktów (39:45). Wpływ na to mogła mieć sytuacja, kiedy nos złamał Rafał Kulikowski.
- Ile nie będzie mógł grać? Wszystko zależy od tego, jak się nos będzie zrastał. Według czarnego scenariusza w tym roku już go na parkiecie nie zobaczymy - powiedział Dariusz Kaszowski, trener gości. - Jeśli chodzi o sam mecz, to nasza przewaga poniżej bezpiecznej granicy nie schodziła - dodał.
Kotwica Kołobrzeg - Max Elektro Sokół Łańcut 62:70
Kwarty: 12:15, 14:19, 17:19, 19:17.
Kotwica: Włodarczyk 0, Bodych 12 (8 zb.), Przyborowski 9, Pawłowski 12 (2x3, 7 zb.), Suliński 9 oraz Małetko 0, Hanke 5 (1x3), Grujić 10 (7 zb.), Dzierżak 4 (7 as.), Neumann 1. Trener Łukasz Żytko.
Max Elektro Sokół: Szymański 8 (2x3), Kulikowski 2, Czujkowski 8 (5 zb., 4 str.), Klima 8 (8 zb.), Czerwonka 4 oraz Krajniewski 2 (4 zb.), Koszuta 13 (1x3), Sroka 22 (2x3, 5 zb., 4 str.), Zywert 3 (4 as.), Balawender 0. Trener Dariusz Kaszowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?