"Solidarność" Huty Stalowa Wola uczciła rocznicę powstania związku

- Jeżeli nie my, to przyszłe pokolenia powinny korzystać z owoców wywalczonej demokracji - powiedział z nadzieją, ale w gorzkim tonie Henryk Szostak, przewodniczący "Solidarności" Huty Stalowa Wola podczas wczorajszych uroczystości 29 rocznicy powstania związku.

Gorycz przewodniczącego brała się z tego, że Narzędziownia jest w stanie upadłości, podobnie jak stojący naprzeciwko niej Zakład Zespołów Mechanicznych.

- Kiedy dwadzieścia dziewięć lat temu rozpoczął się zryw "Solidarności", który dawał nadzieję na wolność i lepszą przyszłość, nikt wtedy nie myślał, że trzeba będzie przechodzić takie rozterki i tragedie jak tu w Stalowej Woli. Droga do demokracji usłana jest upadłością wielu zakładów i tragedią wielu rodzin z powodu utraty pracy jednych żywicieli - mówił przewodniczący Szostak.

- Droga do demokracji nie musi zakończyć się tragicznie. Ona jeszcze nie jest zakończona. Może zakończyć się pełnym sukcesem, jeżeli nam wszystkim nie zabraknie odwagi - zapewnił.

Obecny na spotkaniu biskup Edward Frankowski zachęcał do jedności i budowania przyszłości na prawdzie.

- Wróćmy do pracy nad sobą, do pracy nad "Solidarnością". Pan Bóg rozliczy nas z tego, cośmy zrobili z życiem naszym - mówił. Biskup, władze związku, miasta i powiatu oraz marszałek podkarpacki Zygmunt Cholewiński, złożyli kwiaty pod krzyżem.
Uczestnicy spotkania przeszli pod Bramę Nr 3 huty. Tu zgromadzili się pod krzyżem upamiętniającym zmarłych pracowników. Przewodniczący Rady Miejskiej Stanisław Cisek i Henryk Szostak odsłonili oficjalnie rondo, nazwane Rondem "Solidarności" Huty Stalowa Wola. Poświęcił je biskup Frankowski, obchodząc dookoła z kropidłem.