Sprinter Resovii pokazał moc w mityngu w Orlen Cup Łódź 2024. Wyrównał rekord życiowy

Oliwer miał przez ostatnie dwa tygodnie uraz mięśnia podkolanowego lewej nogi. Badanie USG nie wykazało kontuzji, ból powoli zanikał, dlatego 22-letni sprinter postanowił pojechać do Łodzi.

Jeśli cokolwiek poczuję na rozgrzewce, to odpuszczę start i zrobię kompleksowe badania

mówił dwa dni przed imprezą.

Na miejscu wszystko było na tyle dobrze, że resoviak najpierw wygrał bieg eliminacyjny wynikiem 6.63, a w finale pobiegł o trzy setne lepiej, zajął drugie miejsce i jednocześnie wyrównał „życiówkę”. Przegrał tylko z Kubańczykiem Meną, dla którego rezultat 6.58 także okazał się najlepszy w karierze.

Wiktoria Miąso, koleżanka klubowa Oliwera, tydzień temu w Toruniu uzyskała 185 cm. Taki wynik w łódzkim konkursie skoku wzwyż dałby podium, ale „Wika” uzyskała tym razem 180 cm i zajęła czwartą pozycję. Trzecia w stawce Węgierka miała taki sam wynik, ale uzyskała go w pierwszej próbie, podczas gdy rzeszowianka w drugiej.

Alicja Wysocka, druga resoviaczka, po raz pierwszy startowała na tak prestiżowych zawodach. Powtórzyła swój niedawny wynik – 175 – i zajęła siódmą lokatę. Wygrała Białorusinka Maryia Zhodzik (1.89), druga była Paulina Borys (1.85), mistrzyni Polski, zawodniczka SKLA Sopot.

Duże brawa w Łodzi zebrała Ewa Swoboda. Szósta sprinterka mistrzostw świata najpierw w eliminacjach przebiegła 60 metrów w 7.08, a po kilkudziesięciu minutach w finale ponownie spisała się znakomicie. Uzyskała 7.04 i została liderką światowych tabel.

Biegło mi się naprawdę super, chociaż pierwszy start w sezonie jest zawsze trudny. Trochę długo trzymali nas na starcie

mówiła pani Ewa.

Doping kibiców, którzy wybrali się do Atlas Areny, poniósł po zwycięstwo także Pię Skrzyszowską. Dwukrotnie przebiegła 60 metrów przez płotki w 7.85 zostając tym samym liderką europejskich tabel w tej konkurencji.

Wychodziłam dziś z bloków nieco słabiej niż na treningach. Nie ma co jednak wybrzydzać, to był przecież pierwszy start w sezonie

przyznała po biegu Skrzyszowska.

Przez chwilę z przewodzenia europejskim tabelom cieszyć się mógł też płotkarz Jakub Szymański. W eliminacjach uzyskał czas 7.52, trzeci w historii polskiej lekkoatletyki, i został liderem europejskiej listy płotkarzy. W finale szybszy okazał się jednak Włoch Lorenzo Simonelli – pobiegł 7.50.

Konkurs skoku wzwyż wygrał Norbert Kobielski, który pokonał poprzeczkę zawieszoną na wysokości 2.25. – Zacząłem ten sezon halowy najlepiej w swojej karierze i mam nadzieję, że będę w nim skakał wysoko – przyznawał zawodnik, który bez powodzenia atakował 2.30.

Z grona polskich tyczkarzy najlepiej w Atlas Arenie spisał się Robert Sobera. Zaliczył w Łodzi 5.72 i bez powodzenia atakował jeszcze 5.82. To pozwoliło mu zająć 3. miejsce. Pokonanie 5.82 zapewniło wygraną rutynowanemu Amerykaninowi Samowi Kendricksowi, który atakował jeszcze poprzeczkę zawieszoną na magicznej dla tyczkarzy wysokości 6.00.

Najlepszy z polskich kulomiotów – Michał Haratyk – uzyskał niezłe 20.71, ale zajął dopiero piąte miejsce. Wygrał Włoch Leonardo Fabbri – wicemistrz świata z Budapesztu popisał się próbą na 21.26.

Wyniki resoviaków:
skok wzwyż kobiet,

1. Maryia Zhodzik 1.89, 2. Paulina Borys 1.85, 3. Fedra Fekete 1.80, 4. Wiktoria Miąso 1.80, 5. Heta Tuuri 1.80 (Fin), 5. Emily Borthwick (GBR) 1.80, 7. Alicja Wysocka 1.75;

bieg na 60 mężczyzn,

1. Reynier Mena (CUB) 6.58 PB, 2. Oliwer Wdowik 6.60 PB, 3. Jeff Erius (Fra) 6.61 PB, 4. Arthur Cisse (Wybrzeże Kości Słoniowej) 6.62, 5. Ali Chituru (ITA) 6.63, 6. Dominik Kopeć 6.65, 7. Adam Burda 6.83.