SPZ WJM Krasne/Błażowa pewnie wygrało derby. Niemoc MLKS-u Rzeszów w ataku

Na inaugurację sezonu SPZ WJM wygrało po dwóch dogrywkach. Na otwarcie drugiej rundy MLKS zdawał się mieć duże szanse na udany rewanż, ponieważ wskutek opadów śniegu do Rzeszowa nie dotarło kilka koszykarek SPZ WJM, zamieszkałych w Rymanowie i Tarnobrzegu.

Przebieg meczu okazał się jednak zaskakujący, a sam mecz zadziwiająco jednostronny. Przez większość spotkania rzeszowianki zmagały się z totalną niemocą pod atakowaną deską i po 20 minutach przegrywały 16:27.

Po dużej przerwie podopieczne Wiesława Syzdka dość szybko pozbawiły swe przeciwniczki resztki złudzeń (47:24) i ostatnia kwarta nie miała szans dostarczyć żadnych emocji.

Wygląda, że derby sparaliżowały zespół. Dziewczyny walczyły, miały pozycje w ataku, ale kosz rywalek był jak zaczarowany. Przez większość meczu nasza skuteczność wynosiła z dziesięć, piętnaście procent.

komentował Mirosław Gosztyła, trener MLKS-u

W sytuacjach bez presji rywalek gospodyniom też szło słabiutko - z linii rzutów osobistych trafiły tylko siedem na dziewiętnaście rzutów.

Nie ma o czym mówić. W pełni zasłużone zwycięstwo drużyny przeciwnej.

dodał trener rzeszowianek.

MLKS Rzeszów - SPZ WJM Krasne/ Błażowa 33:56 (4:12, 12:15, 8:20, 9:9)

MLKS: Faryj 3, Gósz 2, Śląska 0, Kotowicz 11, M. Czekańska 8 oraz P. Kania 0, Janusz 2, Machajska 0, E. Czekańska 0, Balawejder 0, Renhewycz 4, N. Kania 3. Trener Mirosław Gosztyła.

SPZ WJM: Słaby 3 (1x3), Kawa 8, Łabuńska 8, Babieczko 31 (1x3), U. Wilk 5 oraz Sakra 1, Kiszka 0. Trener Wiesław Syzdek.