Stal Nowa Dęba ma najmłodszego prezesa w regionie

Damian Diektiarenko

Ma 26 lat. Kawaler, sympatia Joanna. Były piłkarz Stali Nowa Dęba, z zawodu technik mechanik oraz technik informatyk. Prowadzi własną firmę zajmującą się serwisowaniem telefonów komórkowych oraz sprzętu audio.

Stal Nowa Dęba to klub z tradycjami, wielosekcyjny, którego kierowanie w tych trudnych czasach nie jest łatwe. Zadania tego podjął się były piłkarz tego klubu, Damian Diektiarenko, który mimo młodego wieku jest w Nowej Dębie osobą popularną i cieszącą się dużym zaufaniem.

- Jakie cele zakłada pan sobie na początku czteroletniej kadencji?

- Chciałbym przede wszystkim poprawić nie najlepszy wizerunek nowodębskiego sportu, poprawić relacje na linii: kibice - sponsorzy - zarząd - samorząd. Liczę na pomoc takich choćby osób jak burmistrz naszego miasta. Chciałbym, by Stal kojarzona była z czymś dobrym, czymś lokalnym, do czego będą przywiązani mieszkańcy miasta. Do niedawna współpraca klubu z władzami miasta była jakby "kulawa", trzeba to szybko zmienić.

- By sport w Nowej Dębie funkcjonował na dobrym poziomie, potrzebne są pieniądze, ma pan pomysł na to, by je zdobyć?
- Wydaje mi się, że mam. Chodzi mi głównie o pozyskanie sponsorów, utworzenie "klubu stu" czy też zwrócenie się do mieszkańców Nowej Dęby o przekazywanie procenta podatku na nasz klub. Jest w mieście grupa osób, która co miesiąc wspiera klub różnymi kwotami, mam nadzieję, że ta grupa będzie coraz liczniejsza. - Stal to klub wielosekcyjny, która sekcja będzie priorytetem?
- Zdecydowanie piłka nożna, piłka będzie najważniejsza, co nie oznacza, że inne sekcje będą traktowane źle. Planujemy też połączyć dwa siatkarskie kluby, Stal z Klubem Piłki Siatkowej. Nie chcemy nadal tolerować w pewnym stopniu paranoi, jaką jest istnienie w Nowej Dębie dwóch klubów siatkówki, nie stać nas na to. Swoich sponsorów będzie też miała sekcja badmintona, podobnie jak i lekka atletyka. - Będzie więc pan prezesem "pro piłkarskim"?
- Tak, tego nie kryję. Byłem zresztą piłkarzem, ale musiałem przerwać grę ze względu na kontuzję. Piłka jest w naszym kraju najpopularniejszą dyscypliną i tak też jest w Nowej Dębie. - Trener Stali, Mariusz Białek, może spać spokojnie?
- Chyba żaden trener piłkarskiej drużyny nie może spać spokojnie. Trenera bronią wyniki, jeśli te będą dobre, nic złego się nie stanie, jak wyniki będą złe, trzeba będzie zasiąść do rozmów. Zresztą planuję się umówić się z trenerem naszej drużyny na konkretną rozmowę. - Ostatnio zasłynęliście z organizacji halowych turniejów piłkarskich. Nie warto spróbować zrobić taką imprezę na normalnym boisku?
- Pewnie, że warto i mocno nad tym myślimy. Zależy nam , by na nasz pierwszy turniej na otwartym boisku przyjechała Korona Kielce, w tej sprawie prowadzimy już nawet rozmowy. - Dla nowodębskiego sportu nadchodzą lepsze czasy?
- Bardzo bym tego chciał, taki jest mój cel. Mamy silny zarząd klubu, w Nowej Dębie są też ludzie chętni do działania, możemy liczyć na przychylność sponsorów oraz ludzi z zewnątrz. Na przykład nasz słynny chodziarz Grzegorz Sudoł od dłuższego czasu nam pomaga i z tego, co wiem, chce pomagać jeszcze bardziej. Nasz klub ma wielu oddanych przyjaciół, mam prawo więc wierzyć, że się uda, że Stal będzie coraz silniejsza.