Stal Rzeszów pokonałą Wierną

STAL KWARCSYSTEM RZESZÓW - WIERNA MAŁOGOSZCZ 2-0 (2-0)

1-0 Udoudo (10, po centrze Wolańskiego), 2-0 Majda (24, po samotnym rajdzie)

STAL: Giertl 6 - Solecki 6, Duda 6, Ukonu Mba 6, Hus 6 (83. Rzucidło) - Majda 7 (60. Kloc), Ivan 7, Reiman 5, Niemczyk 6 (72. D. Jędryas) - Wolański 5 (66. Szymański), Udoudo 6.

WIERNA: Gil 4 - Bętkowski 4, Grzyb 4, Bień 5, Piotrowski 5 - Kwaśny 5, Stanek 5 (87. Wątor), Lniany 4 (73. Kita), Kowalski 4 (79. Kleszcz) - Kubicki 4, Trybek 3 (66. Trybek).

SĘDZIOWAŁ: Witold Romanowski (Wadowice). ŻÓŁTE KARTKI: Solecki, D. Jędryas - Kubicki, Lniany, Kita. WIDZÓW: 450 (6 z Małogoszczy).

Pogromca Kolejarza Stróże zdawał się wymagającym rywalem, ale dobre wrażenie robił tylko przez parę minut. Zaraz na początku z dystansu uderzył Jacek Kubicki i bramkarz Stali niepewnie interweniował. To było właściwie wszystko, na co w sobotę zdobyli się przyjezdni - "biało-niebiescy" z łatwością ustawili sobie mecz, a Wierna jedynie biła głowa w stalowski mur. Trzeba dodać, że robiła to niemrawie - odstawiała przez 45 minut "chodzonego" i nawet stracone gole jej nie obudziły.

I raz, i dwa

Grający trener małogoszczan, liczący sobie już 42 wiosny Piotr Gil skapitulował pierwszy raz, gdy po rzucie rożnym futbolówkę do siatki z bliska wcisnął Emanuel Udoudo (3 gol dla Stali). 14 minut później 40 metrów od bramki Wiernej efektowny rajd rozpoczął Krzysztof Majda; z łatwością minął jednego rywal, drugiego zmylił balansem ciała, nawet nie dotykając piłki, wpadł w pole karne i gdy naciskany przez trzeciego obrońcę tracił równowagę, zdążył wymierzyć w krótki róg. Gil interweniował, ale strzał był precyzyjny i zbyt silny.

Udoudo się zagrzał

Wobec upalnej pogody Stal nie szafowała siłami, co nie przeszkodziło jej wypracowywać kolejnych okazji. Z bliska z półobrotu uderzał Udoudo, jednak trafił w obrońcę. Po strzale Szymona Soleckiego w sytuacji sam na sam znów znalazł się Majda, ale kąt był ostry, piłkarz Stali wdał się w dryblingi.

W 37. min kilkanaście metrów przed bramką, nie naciskany przez nikogo znalazł się Wojciech Reiman. Pomocnik Stali przymierzył jednak wewnętrznym podbiciem, co osłabiło siłę uderzenia i pozwoliło Gilowi na raty wyłapać piłkę. Największym marnotrawstwem wykazał się jednak Udoudo. Nigeryjczyk sunął od połowy boiska na spotkanie z Gilem, ale w polu karnym poczuł na plecach oddech obrońcy i strzelił jak nieopierzony junior; za szybko, za nerwowo, nieczysto i Gil właściwe złapał piłkę, jak chciał.

Ciekawiej już było

Po przerwie Wierna przestała być tak... mierna, lecz z szybszego biegania nie wynikło u niej nic, poza kilkoma niecelnymi strzałami. Stal też zwolniła obroty i straciła polot. Do wyliczenia okazji pachnących golem wystarczyłoby palców u jednej ręki.

Raz bliski uprzedzenia Gila był niezbyt dobrze dysponowany w sobotę Damian Wolański (Gil ratując sytuację wyszedł raczej poza 16 metr). Innym razem po wolnym Pawła Kloca Udoudo nie... udał się "szczupak", ale piłka przeszła tuż obok słupka. 10 minut przed końcem Udoudo znów był blisko, jednak rutyniarz Gil znów zdążył wyjść z bramki i snajper Stali nie miał miejsca i czasu, by kopnąć "skórę". Mecz skończył się inaczej niż zwykle - bo bez zbędnego przedłużania przez sędziego.