Stal Sandeco Rzeszów kontra Wieża Babel

Olimpia jest wiceliderem, stalowcy są dopiero na 11 miejscu (mecz mniej), ale nad morze pojadą w bojowych nastrojach.

- Rywal ma piłkarzy z ekstraklasową przeszłością, ale można z nim wygrać. Widziałem na płycie mecz Olimpii z Jeziorakiem. Wiem, jakie ma atuty, zauważyłem też słabości - informuje Andrzej Szymański, coach biało-niebieskich.

Olimpia to II-ligowy odpowiednik ekip ekstraklasowych. Nie pod względem jakości gry, ale ilości zagranicznych piłkarzy. Jest ich kilkunastu i pochodzą z siedmiu państw (Rosja, Białoruś, Ukraina, Słowacja, Mołdawia, Bułgaria, Gruzja). Całą tą Wieżą Babel zawiaduje Tomasz Arteniuk, były trener Siarki Tarnobrzeg.

Stalowcy, którzy mają w składzie jednego "inostrańca", liżą rany po frustrującej porażce ze Świtem. Rzeszowianie wierzą, że za trzecim razem w rundzie wiosennej sztuka im się powiedzie i zgarną 3 punkty.

- Fizycznie drużyna prezentuje się dobrze, nad odbudową morale pracujemy cały czas - mówi Szymański.

Po sobotnim meczu najbardziej pluł sobie w brodę Mateusz Serafin, który zawalił pierwszego gola.

- Zrobił poważny błąd, ale poza tym grał bardzo dobrze. Nota 2, jaką dostał w nowinach jest za niska. Nie ma co dołować chłopaka - ocenia Stanisław Skiba, II trener Stali.

Nota notą, ale prawdziwa karą dla zawodnika byłaby dopiero ławka rezerwowych.

- Takie jest życie. Mateusz ciężko przetrawił ten błąd, ale ja go na pewno nie skreślam. Jeszcze nie wiem, czy lepiej, aby zagrał czy raczej nie. Będę z nim rozmawiał i po tym podejmę decyzję, czy zagra w Elblągu. - dodał Szymański.

Nasz trener ma dyspozycji wszystkich graczy, oprócz kurującego się Damiana Szali.