Stal Stalowa Wola bezbramkowo zremisowała z GKS-em Katowice

Tak by się stało, gdyby stalowcy wygrali, ale tym razem nie dali rady. Mecz przez 90 minut był zacięty i wyrównany, ale jego stawka paraliżowała trochę poczynania jednych i drugich.

Ciekawiej było do przerwy, kiedy jeszcze presja na wynik była mniejsza. Już w 5 min groźnie strzelał jeden z najlepszych w Stali, Konrad Cebula, Jacek Gorczyca nie dał się zaskoczyć. Za moment ponownie z dobrej strony pokazał się Cebula, który uderzył minimalnie obok słupka.

W 23 min gospodarze mieli najlepszą okazję do objęcia prowadzenia. Po zagraniu Cebuli, do piłki doszedł Kamil Karcz, który lobował wysuniętego przez bramkę Gorczycę, ale pomylił się dosłownie o centymetry.

Niewykorzystana okazją mogła się zemścić już w kolejnej akcji. Piotr Plewnia wypuścił w bój Grażvydasa Mikulenasa, który wyszedł sam na sam ze Stanisławem Wierzgaczem. Na szczęście zastępujący Tomasza Wietechę, rezerwowy golkiper Stali zdołał odbić nogami uderzenia napastnika gości.

Po zmianie stron nie mieliśmy już za wiele emocji.

Oba zespoły miały duże problemy ze sforsowaniem dobrze zorganizowanych formacji obronnych, dlatego strzałów na bramkę było jak na lekarstwo i mecz zakończył się remisem, który z przebiegu gry nie krzywdzi żadnej ze stron.

STAL STALOWA WOLA - GKS KATOWICE 0-0

STAL: Wierzgacz - Piszczek, Paknys, Treściński, Maciorowski - Karcz (77. Jeżewski), Krawiec, Uwakwe, Szwajdych (88. Wieprzęć) - Cebula (90. Bartkowiak), Wasilewski.

GKS: Gorczyca - Sroka, Nowak, Napierała, Mielnik - Cholerzyński, Hołota, Goncerz (65. Wijas), Plewnia (73. Kubies) - Mikulenas (80. Górski), Kaliciak.

Sędziował: Łukasz Śmietanka z Radomia. Żółte kartki: Mikulenas, Napierała, Hołota. Widzów: 3000.

Obszerna relacja z meczu z notami dla zawodników i wypowiedziami w poniedziałkowych Nowinach