Spektakl jest dynamiczny, chwilami poprowadzony nawet błyskotliwie - może z wyjątkiem jednej z ostatnich scen. Bawi i wzrusza. Reżyser Krzysztof Jaworski umiał go tak wypośrodkować, że przedstawienie ani przez chwilę nie ociera się o melodramat. Prawdziwie wzrusza, bawi, i jeszcze skłania widza do refleksji o sobie. W inscenizacji tej krótkiej i nie tak popularnej sztuki umiejętnie są pogodzone zabawa, wzruszenie i refleksja, które jeśli są razem w spektaklu zawsze decydują o jego najwyższej, teatralnej jakości. Duże brawa!
Fajerwerki aktorskie
To sprawa samego ustawienia spektaklu. Jego uroda tkwi jednak w perełkach aktorskich Justyny Kołodziej, Małgorzaty Machowskiej i Beaty Zarembianki. Grają one nie trzy, ale kilkanaście postaci kobiecych i pomiędzy tyloma scenkami mają po parę sekund by za na wpół przeźroczystą zasłoną z jednej roli szybciutko wejść w następną.
Na scenie pojawia się zatem kilkanaście kompletnie różnych kobiecości, są to przedszkolne maluchy, podgryzające się sekretarki, śmiertelnie skłócone siostry. Ogrom miłości i nienawiści. Dobroć skrajna i zło bez granic. Nagła wściekłość. Równie nagły koniec wściekłości... Są to fajerwerki aktorskie, które przypominają pokaz ogni sztucznych.
Celne obserwacje i dialogi
Kiedy Beata Zarembianka, w chustce i ogromnych okularach wsparta laską wchodzi na scenę, widza już coś chwyta za gardło. W nieruchomym spojrzeniu starej kobiety, którą gra jest niespełniona przeszłość tej postaci. Cała obojętność wobec życia, które potoczyło się obok, było złe, a teraz ma swój finał w domu starców. Pogarda dla otoczenia insynuacyjnie wrogiego i ledwie dostrzegalny cień trochę pogardliwej wyrozumiałości. Słowem, jest wszystko o tej starej kobiecie.
Miro Gawran napisał sztukę pełną celnych obserwacji obyczajowych i psychologicznych, dobrze napisanych dialogów, podsycających ciekawość widza puent poszczególnych scen. Ale widz musi sam sobie poukładać poszczególne wątki jeśli chce pojąć sens między nimi, bo autor przekornie nie tworzy spójnej fabuły.
W różnym czasie na scenie pojawiają się siostry nierozmawiające z sobą od lat, które teraz spotykają się na urodzinach matki, pracujące w jednej firmie sekretarki rywalizujące o nagle zwolnione stanowisko asystentki, staruszki w domu opieki kłócące się o mężczyznę, dziewczynki bawiące się w przedszkolu itd. Słowem, widz musi pracować głową, i ani przez chwilę nie może sobie pozwolić na absolutne wyluzowanie!
Między zabawą, a dystansem
Małgorzata Machowska i Justyna Kołodziej przechodzą siebie balansując między zabawą, a ironicznym dystansem do granych przez siebie postaci gdy jako koleżanki zmarłej uczepione do wieńca na jej pogrzebie posykują o niej złośliwe, albo gdy jako dziewczynki w przedszkolu rozprawiają o zaletach lalek i życiu dorosłych.
Kiedy Małgorzata Machowska przeistacza się w jedną ze skłóconych sióstr, bardzo przekonywująco, zarazem oszczędnie gra całą prawdę o zranionej przez partnera kobiecie. Justyna Kołodziej, ze swobodą i naturalnym wdziękiem jednakowo dobrze czuje się w roli ich matki, jak w innych scenach koleżanki.
"Wszystko o kobietach" to spektakl przyjemny, oglądany w miłych dla oka błękitach oszczędnej scenografii Krzysztofa Jaworskiego. Ale w gruncie rzeczy nie dowiemy się z niego o kobietach czegoś ponad to, co już o nich wiemy. Czy jednak koniecznie musimy wiedzieć wszystko?
Miro Gawran "Wszystko o kobietach". Reżyseria i scenografia Krzysztof Jaworski. Grają Justyna Kołodziej, Małgorzata Machowska i Beata Zarembianka. Premiera na Małej Scenie Teatru im. Wandy Siemaszkowej 13 bm.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji