Świąteczne żniwa dla wyłudzaczy danych osobowych. Uwaga na oszustwa

Tańszy węgiel, megapromocja handlowa, ostrzeżenie o odcięciu dostaw prądu za nieuregulowane rachunki, atrakcyjna propozycja pożyczki bankowej – takie i wiele innych informacji e-mailowych bądź sms otrzymało ostatnio prawie 30 proc. dorosłych Polaków, z żądaniem podania numeru PESEL. Tyle, że te instytucje, na które powołują się nadawcy, wcale ich nie wysyłały. Tak wynika z badania serwisu ChronPESEL.pl i Krajowego Rejestru Długów.

Oszuści wykorzystują okołoświąteczny szał zakupów za pośrednictwem platform handlowych, także nasz pośpiech i mniejszą niż zwykle ostrożność, wyzyskując nasze dane, którymi już wcześniej nieopatrznie podzieliliśmy się w sieci. Czasem chodzi tylko o brak uwagi przy czytaniu regulaminu. Innym razem nie sprawdzamy, czy firma lub instytucja, której powierzamy dane, sama nie przekaże ich innym podmiotom.

Z przeprowadzonych przez serwis badań wynika, że zdecydowana większość z nas (87 proc.) zawsze sprawdza, jakich danych potrzebują firmy lub instytucje, z którymi podpisujemy umowę, jednak na tym kończy się nasza uwaga. Co trzeci ankietowany zadeklarował, że nie sprawdza, czy informacje na nasz temat nie są przekazywana innym firmom, np. partnerom biznesowym podmiotów, którym je powierzamy. Często informacja o takiej możliwości podawana jest w regulaminie korzystania z portalu, ale… regulaminy mało kto czyta, automatycznie potwierdzając zgodę na wykorzystanie naszych danych do celów marketingowych lub handlowych. Najmniej uwagi poświęcają temu Polacy w wieku 18 - 24 lata, zaś 45 proc. z nich wprost przyznaje, że nie weryfikuje tego, co będzie się działo z ich danymi po powierzeniu ich konkretnej firmie.

– Brak ostrożności w takiej sytuacji może skutkować późniejszym wyłudzeniem pieniędzy lub innych zobowiązań na nasze dane – ostrzega mówi Bartłomiej Drozd, ekspert serwisu ChronPESEL.pl, partnera Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA. - Najlepiej w każdym takim przypadku skontaktować się bezpośrednio z firmą lub instytucją, z której rzekomym przedstawicielem rozmawialiśmy.

Jeden na siedmiu ankietowanych Polaków przyznał, że zdarzyło mu się zostawiać dowód tożsamości, jako zastaw za np. wypożyczony sprzęt sportowy. Taki dokument jest także źródłem naszych danych wrażliwych, które winniśmy chronić: nazwisko, imię, PESEL, data i miejsce urodzenia, płeć, wiek, zdjęcie.

- W wypożyczalni sprzętu zimowego nikt nie może żądać od nas pozostawienia dowodu osobistego – przypomina Bartłomiej Drozd. - Warto powołać się na ustawę o dokumentach publicznych lub po prostu RODO, a zamiast dowodu wpłaćmy kaucję za sprzęt.