Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkolne sklepiki bez chipsów i batoników. Jak sobie radzą?

Beata Terczyńska
Czy dzieci zmienią nawyki, jeśli w domu mogą, wzorując się na rodzicach, jeść słodycze i fast foody, pić gazowane napoje, chrupać chipsy? Natomiast w szkole skazane są na zdrową żywność
Czy dzieci zmienią nawyki, jeśli w domu mogą, wzorując się na rodzicach, jeść słodycze i fast foody, pić gazowane napoje, chrupać chipsy? Natomiast w szkole skazane są na zdrową żywność Krzysztof Łokaj
Zamiast słodyczy są suszone figi, daktyle, świeże owoce i woda. Sklepikarze przyglądają się, czy to się przyjmie, czy też zwijać biznes.

W jednym z ogólniaków w Polsce przed zamkniętym sklepikiem miały wczoraj zapłonąć znicze. Tak uczniowie postanowili uczcić pamięć bułek z kurczakiem i kawy z cukrem. Licealiści, rozzłoszczeni rygorystycznymi zmianami w szkolnych sklepikach, przez które część sprzedawców zbankrutowała, chcą napisać petycję do Ministerstwa Zdrowia. Argumentują, że lista zakazanych produktów jest absurdalna.

Sprawdziliśmy, jak funkcjonują teraz sklepiki. W rzeszowskiej SP nr 25 zmiany widać na pierwszy rzut oka. Uczniowie nie znajdą tu ani grama czekolady, żadnych słodkich ciastek, batonów, cukierków, żelek, gum, kolorowych napojów, drożdżówek, ulubionych chipsów... - W pierwszym momencie byłam oburzona, że zmiany mają być tak szybkie i restrykcyjne - przecież słodycze najbardziej schodziły - przyznaje Zofia Kugla, która ten biznes prowadzi od ponad 10 lat. - Ponieważ zdrowie dzieci jest najważniejsze, zrobiliśmy rewolucję, choć ja już w ubiegłym roku do asortymentu dodawałam zdrową żywność.

Teraz na półkach królują wafle zbożowo-ryżowe, chrupki kukurydziane, suszone owoce pakowane do pojemniczków po 5 dag: pestki z dyni, łuskany słonecznik, orzeszki ziemne bez soli, chipsy bananowe, rodzynki sułtańskie, a na sztuki figi, daktyle. Są też chipsy - plasterki jabłka z cynamonem czy z przecierem bananowym - i woda mineralna niegazowana.

- Mam w lodówce jogurt naturalny, ale w ogóle nie schodzi. Smakowy - owszem. Mleko - sporadycznie. Truskawkowe troszkę lepiej - zauważa.

Uczniów mają skusić wyeksponowane świeże banany, gruszki, nektarynki, śliwki, jabłka, arbuz w plasterkach.

- Kanapki robię z pieczywa razowego, z szynką z indyka, sałatą, papryką, ogórkiem.

Jak dzieci to przyjęły? - Są troszkę zbulwersowane, kręcą nosem, że nic u mnie nie ma. Słyszę komentarze, że obok jest sklep Społem, to tam pójdą po coś słodkiego. Wygląda na to, że będą nam uciekać, choć pani dyrektor zapowiedziała kategorycznie, że nie wolno uczniom wychodzić ze szkoły. Zobaczymy, jak dalej będzie wyglądać sprzedaż. Poczekam miesiąc, dwa. Jeśli nic się nie zmieni na lepsze, od stycznia zamknę sklepik - dodaje.

Niektórzy uczniowie już zrezygnowali. - U mojego syna nie ma już sklepiku, ale to dobrze, bo przestał podjadać na przerwach. Za to wreszcie zjada obiady - mówi mama gimnazjalisty z Rzeszowa.

Rewolucja dotyczy też szkolnych stołówek. Kostki rosołowe, sosy, zupy w proszku znikają. Sól dopuszczono w "śladowej" ilości. - Kompotu i herbaty nie możemy już słodzić, chyba że miodem, a ten jest drogi - mówi Marta Niemiec, intendentka w SP nr 25. - Obawiam się, że będziemy to wylewać. W menu ma być więcej ryb, owoców i warzyw. Smażenie dopuszczalne jest raz w tygodniu. Ze schabowych pewnie zrezygnujemy. Analizujemy, co nam wolno.

W szkołach zastanawiają się, czy nowe menu z przyprawami, ale bez soli i cukru, posmakuje dzieciom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24