Przez dwa dni pracowało w sumie 600 wolontariuszy. Paczki dostarczano wozami strażackimi, samochodami osobowymi. Pomagali kurierzy, a w rzeszowskim magazynie - nawet wojsko. Tutaj też padł rekord. „Szlachetna paczka” dla jednej rodziny składała się z 41 kartonów.
- Nie został jednak pobity rekord sprzed dwóch lat. Rzeszów wtedy ustanowił nawet rekord Polski w liczbie paczek. Było to ok. 100 kartonów dla jednej rodziny - zwraca uwagę Katarzyna Bejster, podkarpacki koordynator Szlachetnej Paczki.
Choć teoretycznie dla każdej rodziny przypisany był jeden darczyńca, to w praktyce jedną paczkę przygotowywały grupy osób, studentów czy kolegów z pracy. Dla pani Marii z Boguchwały, która samotnie wychowuje dziewięcioro dzieci, paczkę przygotowała grupa przyjaciół. Darczyńcy dla tej rodziny znaleźli się bardzo szybko, bo już cztery dni po otwarciu bazy.
Pani Maria ma 40 lat, a na utrzymaniu ma 21-letniego syna Tadeusza, 20-letnią Zofię, 19-letniego Jacka, 18-letniego Marcela, 16-letnią Justynę, 13-letniego Józefa, 10-letniego Łukasza oraz 5-letniego Ignacego i 4-letniego Adama.
- Pani Maria pracowała kiedyś jako pomoc medyczna. Trudna sytuacja pojawiła się w momencie, gdy odszedł od niej mąż. Niedługo później u syna Ignacego wykryto nowotwór. Długo trwająca choroba oraz wyjazdy do specjalistów w innych miastach pochłonęły bardzo dużo czasu, pieniędzy i energii. Pani Maria zmuszona była zrezygnować z pracy. Bardzo pomocni w tej trudnej sytuacji okazali się najbliżsi oraz przyjaciel rodziny - wyjaśnia Katarzyna Bejster.
Rodzina potrzebowała głównie żywności. Wydatki na nią pochłaniają bowiem większość domowego budżetu. Na liście potrzebnych rzeczy pojawiły się też: żelazko, bo stare przestało działać, środki czystości oraz buty zimowe dla jednego z synów.
Ich „szlachetna paczka” składała się w sumie z 23 kartonów i jednej szafy.
- Są wszystkie najbardziej potrzebne rzeczy, bo żywność, środki czyszczące, kosmetyki, a nawet odkurzacz, żelazko, deska do prasowania i szafa - nie kryła radości pani Maria. - Paczka spełniła wszystkie moje marzenia. Najbardziej cieszy mnie szafa, o której zawsze marzyłam, ale też żelazko czy odkurzacz, które ułatwią nam funkcjonowanie - tłumaczy pani Maria.
Dzieci, oczywiście, cieszyły się z wymarzonych zabawek, których nie zabrakło w „szlachetnej paczce”.
- Wsparcie Szlachetnej Paczki jest dla nas bardzo ważne. Jednak najważniejsze jest to, że jest to pomoc bezinteresowna, od ludzi, którzy mają wielkie serca - podkreśla kobieta.
To nie pierwszy raz, kiedy ta rodzina otrzymuje wsparcie od życzliwych ludzi. - Dwa lata temu też dostaliśmy „szlachetną paczkę”. To było również niesamowite doświadczenie. To, co dzieje się dziś, przechodzi moje najśmielsze oczekiwania - nie kryła w piątek wzruszenia pani Maria. - Dziękuję w imieniu swoim i całej mojej rodziny za cały ten ogrom prezentów i sprawienie radości moim dzieciom. Wasza pomoc utwierdza mnie w przekonaniu, że są na tym świecie anioły, które spełniają marzenia, i to całkowicie bezinteresownie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?