Kanadyjczycy marzyli choćby o odebraniu punktu biało-czerwonym, bo, choć wiadomo, że szans wywalczenia awansu do igrzysk z turnieju w Japonii nie mają żadnych, to jednak mają o co walczyć. Odebranie punktów każdemu z rywali drużyny Stanów Zjednoczonych automatycznie działa na korzyść Kanadyjczyków, bo jeśli Amerykanie miejsce w Rio de Janeiro zapewnią sobie już w przyszłym tygodniu w Tokio, to wówczas Kanadyjczycy będą pewniakiem do wygrania turnieju kontynentalnego w strefie Ameryki Północnej i Środkowej.
Do tego trzeba pamiętać, że gracze prowadzeni przez słynnego szkoleniowca Glenna Hoaga wcale nie są anonimowi, dwóch z nich w poprzednim sezonie grało w PlusLidze, inni mają na koncie również występy w mocnych europejskich klubach, a najbardziej doświadczony libero Dan Lewis był nawet mistrzem Polski w barwach Skry Bełchatów. W premierowym meczu w Toyamie potwierdzili, że są zespołem, który potrafi uprzykrzyć życie faworytom, a jeśli pozwoli się im na grę punkt za punkt to w końcówce można mieć problemy.
I tak właśnie było w pierwszej partii, w której Polacy nie potrafili uciec rywalom, najwyżej prowadząc dwoma punktami między przerwami technicznymi. W ataku potwornie męczył się Michał Kubiak, aż wreszcie trener Stephane Antiga zlitował się nad im i zastąpił go Mateuszem Miką. I tak jednak w końcówce Kanadyjczycy utrzymali przewagę i wygrali pierwszego seta.
Przewaga polskiej drużyny w umiejętnościach nie podlegała dyskusji, a wystarczyło, że biało-czerwonym dobrze ułożył się początek seta, a rywale raz po raz oglądali lądującą po ich stronie boiska piłkę. Świetny początek seta w wykonaniu Miki (dwa ataki i as serwisowy) dały kilkupunktową przewagę, a przede wszystkim spokój. Bez presji Polacy błyskawicznie dokończyli tę partię, wygrywając do 15.
Błędu z pierwszego seta Polacy nie popełnili już w trzecim, choć długo się na to zanosiło, bo między przerwami technicznymi Kanadyjczycy prowadzili 12:10. Siedem z rzędu zdobytych przez biało-czerwonych punktów, przy pomocy niezbyt mocnych, ale trudnych do odbioru zagrywek Mateusza Bieńka, zapewniły drużynie Antigi prowadzenie i spokój. A później trzeba już tylko było dokończyć dzieła, co Polacy zrobili błyskawicznie.
Sytuacja powtórzyła się w czwartej partii, bo na przerwę techniczną polski zespół schodził przegrywając 5:8, a gdy wrócił zdobył pięć punktów z rzędu, odzyskał prowadzenie i nie oddał go już do końca. Kapitalnie grał Mika, imponując skutecznością w ataku.
W czwartek o godz. 5.10 czasu polskiego Polacy zagrają w Toyamie z Egiptem. Biało-czerwoni wygrali do tej pory wszystkie mecze, a Egipcjanie – żadnego.
Polska – Kanada 3:1 (23:25, 25:15, 25:19, 25:19)
Polska: Drzyzga, Kubiak, Bieniek, Kurek, Buszek, Nowakowski, Zatorski (libero) oraz Mika, Konarski, Łomacz. Trener: Stephane Antiga.
Kanada: Sanders, Perrin, Jansen, Marshall, Winters, Duff, Lewis (libero) oraz Bann (libero), Verhoeff, Van Lankvelt, Schneider, Nicholas Hoag. Trener: Glenn Hoag.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce