Szukają oprawcy amstafa znalezionego w Rzeszowie

Publiczna zbiórka pieniędzy na ten cel rozpoczęła się wczoraj.

- Z inicjatywą zorganizowania akcji wyszli miłośnicy zwierząt, internauci. To oni wpadli na pomysł, żeby zebrać pieniądze i przekazać je osobie, która pomogła ustalić, kim jest oprawca psa. O wskazanie takiej osoby poprosimy policję - mówi Halina Derwisz, szefowa Rzeszowskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt.

Zbiórka potrwa do końca maja. Wysokość nagrody będzie uzależniona od tego, ile pieniędzy uda się zebrać.

Od poniedziałku miłośnicy zwierząt, którymi wstrząsnęła informacja o suczce amstafa rozwieszają w mieście plakaty, które nawołują do odnalezienia oprawcy psa.

- Nie wyobrażam sobie, że nie uda się odnaleźć właściciela zwierzęcia. Nie wiemy jednak czy to on tak potraktował psa. Przyczynę śmierci amstafa wyjaśni dopiero sekcja zwłok. Ma zostać przeprowadzona dziś - dodaje Halina Derwisz.

Wśród osób, które rozwieszają plakaty jest pani Anna Ciastoń. To właśnie ona w ubiegły czwartek, w okolicach ogródków działkowych przy ul. Strzelniczej w Rzeszowie, znalazła ciało psa.

- Podejrzewam, że suczka zginęła dwie, trzy godziny wcześniej. Nie było jeszcze stężenia pośmiertnego. Nie próbowano ukryć zwłok. Ciało zostało porzucone w okolicach ogródków działkowych przy ul. Strzelniczej w Rzeszowie - mówi kobieta.

Ciało psa było okaleczone. Suczka miała wydłubane oczy i uszy obcięte tuż przy nasadzie głowy. Sprawca mógł w ten sposób chcieć zatrzeć ślady. Amstaff miał prawdopodobnie w uchu tatuaż, dzięki któremu udałoby się ustalić jego właściciela. Pies był też skrajnie wychudzony.

Osoby, które chcą wziąć udział w akcji mogą przesyłać pieniądze na konto prowadzone przez Rzeszowskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt:

61 1500 1100 1211 0001 9090 0000 z dopiskiem AMSTAF