Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymon Bajor wróci do Japonii

Łukasz Pado
- Chciałbym pozdrowić moja rodzinę i sponsorów, trenera i kolegówz klubu, bez nich nie było by mnie tu gdzie jestem – mówił Bajor.
- Chciałbym pozdrowić moja rodzinę i sponsorów, trenera i kolegówz klubu, bez nich nie było by mnie tu gdzie jestem – mówił Bajor. Szymon Starnawski /Polska Press
10 lat po Pawle Nastuli zawodnik Spartakusa Rzeszów walczył w Kraju Kwitnącej Wiśni. Stłukł Teodorasa Aukstuolisa z Litwy i za trzy miesiące wystąpi tam ponownie.

Japończycy zamierzają ponownie zdobyć świat MMA. Kilkanaście lat temu na galach PRIDE walczyli najlepsi, Teraz RIZIN ma przywrócić Japonii dawny blask, a Bajor może się temu przysłużyć.

Jego walka z Litwinem była dość jednostronna. Pierwsza runda toczyła się w stójce. Choć Litwin słynie z tego, że jest bardzo dobrym pięściarzem, to Polak zostawił lepsze wrażenie. Znacznie lepiej Aukcstuolis wszedł w druga odsłonę walki, dlatego Bajor szybko zmienił płaszczyznę walki. Powalił rywala i po chwili zdobył pełny dosiad. Aż dziw bierze, że Litwin wytrzymał gromy jakie waliły się mu na głowę. Dotrwał do końca pojedynku, ale do swojego narożnika ledwie dotarł o własnych siłach.

- Założona taktyka taktyka wypaliła. Mój przeciwnik lubi grę w stójce i z każdą kolejną minutą coraz bardziej się rozkręcał - mówi Bajor. – Ja jednak miałem nie pozwolić, aby się rozpędzał, a gdy tylko będzie okazja sprowadzić go do parteru i kontrolować walkę z góry. Był moment, że mogłem zacisnąć bardziej duszenie, ale narożnik krzyknął, że zostało jeszcze dwie minuty. Doświadczenie już nie raz mnie nauczyło, że warto zostawić troszkę energii na końcówkę.

Bajor to pierwszy Polak walczący w MMA w Japonii od czasów, kiedy występował tam Paweł Nastula, czyli równie 10 lat temu.

- Jak byłem dzieckiem oglądałem Pawła Nastule walczącego w Japonii i podziwiałem go za to, że napisał swoją historię w kraju kwitnącej wiśni – mówi rzeszowianin. - Gdy udało mi się poznać w małym stopniu kulturę i obyczaje Japończyków sam zamarzyłem, aby taką historię napisać. Dlatego ta walka była dla mnie wyjątkowa. Spodziewałem się kłopotów z aklimatyzacją, bałem się, że powtórzy się sytuacja z Nowosybirska, kiedy przegrałem ważną dla siebie walkę. Tutaj miałem trochę więcej czasu. W hotelu byliśmy w czwartek. Było ciężko, ale daliśmy radę.

- Walczyć w Japonii to zupełnie coś innego. Tam zawodnicy są całkiem inaczej traktowani niż w Polsce. Mentalność ludzi jest inna, nawiązująca do czasów samurai – mówi Bajor. - Jestem mega szczęśliwy, że mogłem walczyć w Japonii i cieszę się, że wracam tam w grudniu. Teraz mnie czeka trzy ciężkie miesiące pracy na macie, aby móc jeszcze lepiej reprezentować nasz kraj w turnieju na zasadach legendarnej organizacji PRIDE.

Z występu Szymona jest też zadowolony jego trener Krzysztof Bańkowski. - Obrany cel został osiągnięty, a kraj kwitnącej wiśni przyjął nas bardzo gościnnie. Jest kilka elementów do poprawy, bo zostało kilku mocnych zawodników ze światowej czołówki MMA, a miedzy innymi Szymon Bajor ze Spartakusa Rzeszów.

Bajor wraca do Japonii po świętach Bożego Narodzenia. 29 grudnia zmierzy się tam w ćwierćfinale z Valentinem Mołdawskim z Rosji, który pokonał w niedzielę Karla Albrektssona. Jeśli się z nim upora tego samego dnia czekać go będzie walka z wygranym z pary Mirko Crocop – Vanderlei Silva. Byłby to wielki zaszczyt dla rzeszowianina, obaj bowiem w przeszłości dzierżyli pas mistrza słynnej formuły PRIDE. Finał Rizin Open Fight odbędzie się w sylwestrową noc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24