Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taniej jest wybudować dom niż kupić mieszkanie

Rozmawiała Małgorzata Motor [email protected]
Archwium
O tym, skąd na Podkarpaciu ludzie mają pieniądze na domy i dlaczego ich budowa bardziej się opłaca niż kupono mieszkania w rozmowie z Tomaszem Starzykiem z Dun and Bradstreet Poland.

- Na Podkarpaciu bieda aż piszczy. Przynajmniej w statystykach. Tymczasem z najnowszych danych GUS wynika, że budujemy całkiem sporo domów. Jak to możliwe?

- Odpowiedz na to pytanie znajdziemy w porównaniu ceny metra mieszkania wybudowanego przez dewelopera z kosztami budowy domu. Już kilka lat temu ceny mieszkań poszły w górę, i jak na razie pomimo niewielkich spadków, nie możemy liczyć na to, że pójdą one drastycznie w dół. W czasie, kiedy cena mieszkań rosła, koszty budowy domu stały w miejscu. To zaczęło dawać ludziom do myślenia. Wiele osób, którym zależy na własnych czterech kontach zaczęło zadawać sobie pytanie: budowa domu czy kupno mieszkania? Kupić mieszkanie mające 100 metrów kwadratowych to w dużym mieście wielki wydatek, który może wynieść nawet milion złotych. Wybudować dom na obrzeżach miastach, lub na wsi znajdującej się obok danego miasta jest znacznie tańsze. Dodatkową zaletą jest brak uporczywych sąsiadów, posiadanie własnego ogrodu, świeżego powietrza. Dom po prostu taniej wybudować.

- To jedyny powód?

- W ostatnim czasie duża liczba młodych ludzi wyjechała z Polski. Głównym kierunkiem stał się Londyn, Amsterdam czy kraje niemieckojęzyczne. Tam ci ludzie ułożyli sobie życie, pracują, mieszkają. Tam urodziły się im dzieci. Do kraju pewnie nigdy nie wrócą. W Polsce zostawili rodziców. Wraz z nadchodzącą starością pojawiają się prawdziwe problemy rodziców. Komu zostawić dom? Spadkobiercy mieszkający za granicą w większości przypadków decydują się na sprzedaż i rodzinnych domów i działek. Te można kupić niemal ze bezcen. I właśnie na tych działkach rosną wspaniałe parterowe domki z białymi kolumnami, czerwonymi dachami i  żółtymi ścianami. Budowane przez młodych ludzi, bo przecież nie wszyscy wyjechali.

- Liczba mieszkań oddanych do użytku w pierwszym półroczu wzrosła w porównaniu z ubiegłym rokiem o 19 proc. Dla porównania, w województwie lubelskim – 8 proc. Skąd u nas takie ożywienie rynku?  

- Lokal oddany do użytku to jeszcze nie lokal sprzedany.  Musimy pamiętać o tym, że obecnie w całej Polsce mamy do czynienia z sytuacją, kiedy na rynku jest ogromna ilość wybudowanych, ale niesprzedanych mieszkań. Te budowy zostały rozpoczęte kilka lat temu w okresie hossy na rynku 2008-2009 roku. W ostatnim czasie gospodarka wyhamowała. To jest fakt. Banki przykręciły śrubę, coraz trudniej o kredyt hipoteczny. Tutaj trzeba wykazać się nieprzerwanie znacznym okresem ciągłości zatrudnienia, dobrymi zarobkami, brakiem innych kredytów. Krótko mówiąc, aby dostać kredyt na mieszkanie trzeba spełnić naprawdę rygorystyczne warunki. Dodatkowo młodzi ludzie czują się niepewnie, każdego dnia czują słabnącą siłę nabywczą złotówki. Za pensję kupują coraz mniej. Ta niepewność sytuacji na pewno nie sprzyja podjęciu decyzji o tym, że kupując mieszkanie i biorąc kredyt musimy go spłacać przez kolejne 30 lat.

- Narzekamy, że brakuje nam pieniędzy na utrzymanie, a nie brakuje nam pieniędzy na stawianie domów. Czy to nie paradoks?

- Zgadza się. To jest paradoks. Ale to świadczy o tym, że nie tylko mieszkańcy Podkarpacia, ale i Polacy to ludzie kreatywni i pomysłowi, potrafiący zadbać o własny interes. Przyjmując, że na  Podkarpaciu średnie wynagrodzenie to 3 tys. zł brutto. Więc za jedną pensję możemy kupić pół metra mieszkania, dziesięć par dobrych butów, trzy garnitury lub opłacić wynajęcie mieszkania na trzy miesiące. Oczywiście, zakładając, że oprócz tego nie kupimy nic innego. I tu właśnie jest paradoks. Bowiem zarabiając średnio 3 tys. zł budujemy domy o wartości nierzadko przekraczającej pół miliona zł. Jeździmy dobrymi samochodami zachodnich marek, pomimo rosnącego bezrobocia wydajemy więcej niż zarabiamy, a zwykły robotnik zarabia więcej niż inżynier po pięciu latach studiów na politechnice. To wszystko jakoś się kręci, mimo, że brakuje logiki.

- Deweloperzy zwracają uwagę, że rzadko się zdarza, żeby ktoś wykładał własne uskładane pieniądze. Bardzo często brany jest kredyt, głównie przez młodych. Tymczasem z utrzymaniem pracy jest coraz trudniej. Warto ryzykować?

- Osobiście nie znam zbyt wielu ludzi, którzy mogą choć w niewielkiej części sfinalizować kupno mieszkania w gotówce. Biorą kredyty na 100 proc. wartości mieszkania. Często, aby osiągnąć zdolność kredytową zadłużają się wraz z rodzicami. Ci na to przystają, nie widząc innego wyjścia. Teraz jest bardzo dobry moment na kupno mieszkania. Bowiem rozmawiając z deweloperem możemy dużo utargować z ceny. Przemawia za tym stagnacja na rynku mieszkaniowym. Wpływa na niewielką sprzedaż mieszkań ma to, że o kredyt jest ciężko. To sprawia, że na rynku jest wiele mieszkań wolnych. Pomimo trudnej sytuacji warto zaryzykować. Samodzielność pozwala poznać samego siebie. A nic tak nie uczy dorosłości, jak przekonanie się o wartości pieniądza. Spłata kredytu to ogromne zobowiązanie, wyzwanie, coś co sprawia, że człowiek zaczyna myśleć innymi kategoriami. Jednak czasem lekcja dorosłości okazuje się bardzo kosztowna. Musimy pamiętać o tym, że biorąc kredyt na 30 lat ten towarzyszyć nam będzie do późnej starości. No i wiele prawdy jest w tym, że kredyt łączy ludzi jak nic innego. Cementuje małżeństwa.
 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24