Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnobrzeg. Kto zajmie się chorymi wieczorami i w święta?

Agata Rybka
- Codziennie ten korytarz pełen jest pacjentów. Niektórzy wolą przyjść tu, niż iść do swojego lekarza. A tak być nie powinno - wyjaśnia Bogdan Krzewski.
- Codziennie ten korytarz pełen jest pacjentów. Niektórzy wolą przyjść tu, niż iść do swojego lekarza. A tak być nie powinno - wyjaśnia Bogdan Krzewski. FOT. AGATA RYBKA
Jeśli do końca lutego tarnobrzescy lekarze rodzinni nie dogadają się, albo szpital nie podpisze umowy z NFZ, to mieszkańcy wieczorami i w święta nie będą mieć opieki medycznej.

Na razie jednak nic nie wskazuje na to, że uda się znaleźć wyjście z tej sytuacji.

Już za kilka tygodni tarnobrzeżanie nie będą mogli wieczorami, a także w dni wolne od pracy i święta, korzystać na pogotowiu z pomocy lekarza w ramach Podstawowej Opieki Zdrowotnej.

Dotychczas, codziennie po godz. 18 można było zgłosić się na pogotowie, gdzie przyjmował lekarz rodzinny i zajmował się "zwykłymi" przypadkami, czyli chorymi na grypę, osobami z zatruciami. Szpital jednak nie podpisał nowej umowy z NFZ na świadczenie POZ.

Szpital: to nie nasz problem

Jak wyjaśnia Wojciech Wąsik, wicedyrektor tarnobrzeskiego szpitala, zapewnienie podstawowej opieki medycznej wieczorami oraz w dni wolne od pracy, to nie obowiązek szpitala.

- Poprzednia dyrekcja podpisała umowę z Funduszem na tego typu usługi. Teraz lekarze sami będą musieli się dogadać i uzgodnić dyżury. Podstawową opiekę zdrowotną w ambulatorium świadczyło kilkunastu lekarzy, którzy dyżurowali codziennie w godz. od 18 do 7 rano. Jeśli ktoś źle się poczuł, nasiliła się infekcja, ale nie zagrażało to jego życiu, mógł się zgłosić do dyżurnego lekarza.

Szpital jednak nie zamierza dłużej prowadzić tej praktyki i wyręczać lekarzy.

- Co miesiąc dopłacamy po 10 tys. zł. To koszty płac i zlecanych badań. Nie stać nas na to - dodaje Wąsik.
Do ratowania życia

Bogdan Krzewski ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego popiera decyzję o rezygnacji z POZ.

- Ludzie często nie rozumieją po co jest oddział ratunkowy. Tutaj zajmujemy się przypadkami zagrażającymi życiu. A niektórzy pacjenci przychodzą o godz. 16 cz 17 i mówią, że lekarza rodzinnego już nie ma, a oni źle się czują. Korytarz pogotowia codziennie jest zapełniony osobami z przeziębieniem, bólem głowy, brzucha czy temperaturą.

Marek Jakubowicz, rzecznik prasowy rzeszowskiego oddziału NFZ liczy, że do końca lutego, problem wieczornej opieki zdrowotnej uda się rozwiązać.

- Mamy nadzieję, że w sprawę zaangażują się władze samorządowe miasta i powiatu. Niestety, NFZ nie posiada żadnych uprawnień do nakazywania czegokolwiek lekarzom - wyjaśnia.

Lekarz Janusz Kamiński, koordynator Podkarpackiego "Porozumienia Zielonogórskiego", do którego należy cześć tarnobrzeskich medyków, mówi, że zrzeszeni lekarze nie będą pełnić dyżurów.

- Lekarz nie może pracować 24 godz. na dobę. Musi odpocząć. Poza tym organizacyjnie jest to nie do zrobienia. Nie każdy ma samochód, a to jest konieczne, żeby dojechać do pacjenta. - wyjaśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24