Chyba potrzebowaliście jako drużyna takiego zwycięstwa po trudnym meczu w Lidze Mistrzyń z Volero Zurych. To chyba ważna wygrana jeśli chodzi o mentalność, podnosi na duchu. Tak, tak, zdecydowanie tak. Ostatni mecz był bardzo trudny, przede wszystkim przez to, że sami wywieraliśmy na siebie dużą presję. W spotkaniu w Zurychu chcieliśmy wprowadzić niektóre zawodniczki, na przykład Kaczmar. To był jej drugi mecz po kontuzji. Pokazała się z dobrej strony. To w ogóle jest trudny czas dla nas, bo przez urazy i dolegliwości fizyczne nie do końca możemy trenować, tak jakbyśmy chcieli. Po powrocie z Zurychu mieliśmy tylko jeden trening, ale walczymy.
W tym sezonie, oprócz meczów na krajowym podwórku, Developres, pierwszy raz walczy w Lidze Mistrzyń. Czy jest znacząca różnica jeśli chodzi o poziom tych rozgrywek?Myślę, że nie ma różnicy jeśli chodzi o poziom wyszkolenia i przygotowania zawodniczek, to wszystko jest na bardzo zbliżonym poziomie. Różnica jest w jakości samej gry, dyspozycji dnia. W Lidze Mistrzyń nie można sobie pozwolić na potknięcia, jeśli zrobisz pięć, albo więcej błędów, to przegrywasz z każdym, natomiast w polskiej lidze można wygrać seta na przykład z dziesięcioma błędami, tak jak to dzisiaj zrobiły dziewczyny.
Macie jakieś konkretne cele, które sobie narzuciliście, czy po prostu skupiacie się przede wszystkim na każdym kolejnym meczu?To nasz debiut w Lidze Mistrzyń i pracujemy nad sobą, nad tym żeby się poprawiać. Ważne dla nas jest to, co czujemy w drużynie. Nie patrzę na to, jak to wygląda dla obserwatorów. Pracujemy dzień za dniem, krok po kroku. W polskiej lidze naszym celem jest oczywiście miejsce w pierwszej czwórce i walka w play-off'ach, teraz jeszcze będziemy walczyć w Pucharze Polski, to też dla nas ważne.
ZOBACZ TAKŻE - Piotr Kowal, bieganie zimą.