- W moim przypadku sprawdziło się powiedzenie poety Carla Sandburga z Chicago (USA), że „Nic się nie spełni, jeśli nie jest wpierw marzeniem” - mówi Tomasz Dańko z Przemyśla.
37 lat, żonaty, ojciec 7-letniej Natalii i rocznej Wiktorii. Nauczyciel wychowania fizycznego w Specjalnym Ośrodku Szkolno - Wychowawczym nr 1 w Przemyślu. Prezes Przemyskiego Klubu Walki Wręcz Jiujutsu i członek Stowarzyszenia Animatorów Trzeźwości. Trener sportowego jiujutsu i instruktor samoobrony.
Wspomina, że jak był małym chłopcem to z bratem oglądał serial o swoim rówieśniku Ernim. Filmowy bohater posiadał wielkie umiejętności karate.
- Bardzo mi imponował. Wtedy zrodziło się we mnie marzenie, aby tak jak on zostać mistrzem karate - wspomina pan Tomasz. Jako nastolatek zafascynował się Stevenem Segalem. Z powodu tego aktora, w wieku 17 lat, trafił na treningi aikido. Jednak szybko stwierdził, że nie jest to sport, którego oczekiwał. Rok później rozpoczął treningi jiujutsu.
- O tego momentu zaczęła się moja pasja tym sportem - twierdzi.
Sukces wymaga długiej i ciężkiej pracy
Pierwszy sukces, puchar w Otwartych Mistrzostwach Regionu Polski Południowo - Wschodniej w Ju-jutsu Sportowym utwierdził go, że „on i jiujustu to znajomość na całe życie”.
Twierdzi, że łatwo nie jest. Do wyznaczonego celu można dojść jedynie ciężką pracą, czyli treningami.
- Zasadniczo trenuję sześć dni w tygodniu po dwie, trzy godziny. W okresie, kiedy przygotowuję się do startów w zawodach, intensywność treningów zwiększam dwukrotnie. Trenuję sam oraz szkolę zawodników naszego klubu, którego jestem założycielem i prezesem. Mamy kilkudziesięciu członków. Wychowałem już medalistów Polski, Europy i Świata w różnych kategoriach wiekowych - opowiada przemyślanin.
Według niego sztuki walki to sport dla osób odznaczających się ambicją, zawziętością, pracowitością i sumiennością. Naturalne predyspozycje i talent nie wystarczą.
Zawodnicy, przynajmniej ci trenujący w przemyskim klubie, są poddawani odpowiednim rygorom. Chodzi głównie o to, aby nabyte umiejętności nie były wykorzystywane w niewłaściwym celu.
Sztuki walki i używki nie mogą iść w parze
- Proces treningowy nie opiera się tylko na wyposażeniu zawodnika w umiejętności techniczne i taktyczne. Kładziemy duży nacisk na aspekt wychowawczy. Nasz Kodeks etyczny członka klubu wytycza normy postępowania nie tylko na zajęciach czy zawodach, ale także zakazuje nieodpowiedzialnych zachowań w życiu codziennym. Nieprzestrzeganie kodeksu jest równoznaczne z zakończeniem członkostwa w klubie. Prowadzimy szczegółową obserwację nowych osób. Odrzucamy jakiekolwiek używki i środki psychoaktywne. Nasi zawodnicy poprzez ciężką pracę kształtują swój charakter. Z trudnymi sytuacjami życiowymi potrafią sobie radzić bez chemicznych środków. Przyjmowanie takich substancji przez osoby posiadające konkretne umiejętności walki może się okazać naprawdę wybuchową mieszanką - zaznacza.
Twierdzi, że osoby trenujące w klubie mają pełną świadomość konsekwencji, jakie mogą ponieść w wyniku niestosownego wykorzystania swoich umiejętności oraz wykroczeń przeciwko Kodeksowi Etycznemu.
- Droga jaką wybiorą zawsze należy do nich. My staramy się im pokazać tę właściwą - zaznacza pan Tomasz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"