Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trwa walka z wiatrakami w Malawie i Woli Rafałowskiej. 30 osób pikietowało przed sądem w Rzeszowie

Wojciech Tatara
W obronie oskarżonych z Woli Rafałowskiej i Malawy stanęło prawie 30 osób, członków Podkarpackiego Komitetu Obrony Mieszkańców przed Budową Elektrowni Wiatrowych.
W obronie oskarżonych z Woli Rafałowskiej i Malawy stanęło prawie 30 osób, członków Podkarpackiego Komitetu Obrony Mieszkańców przed Budową Elektrowni Wiatrowych. Fot. Krzysztof Łokaj
Prawie 30 osób pikietowało dzisiaj przed Sądem Rejowym w Rzeszowie. Rozpoczął się tam proces członków komitetu protestacyjnego przeciwko budowie wiatraków w Malawie i Woli Rafałowskiej.

Policja oskarżyła 17 osób o to, że 27 listopada 2009 r. roku blokowały drogę powiatową w Woli Rafałowskiej. Samochody ciężarowe nie mogły dojechać na plac budowy wiatraków. Lider komitetu Janusz Chwaszcz ma postawiony zarzut zwołania nielegalnego zgromadzenia bez wymaganego zezwolenia.

To był nasz obowiązek

W październiku ub. roku wszyscy oskarżeni zostali skazani zaocznie na kary grzywny - 200 do 300 zł. Chwaszcz, jako organizator nielegalnego zgromadzenia, na 500 zł. Wszyscy odwołali się od wyroku. Dzisiaj rozpoczął się ich proces.

- Ludzie w trosce o swoje zdrowie sami przyszli na posesję jednego z mieszkańców. Nie staliśmy na drodze powiatowej, ale na prywatnej posesji - tłumaczył przed sądem.

- Za swój obowiązek uważałam być wtedy na miejscu. Inwestycja była bardzo kontrowersyjna i zagrażała zdrowiu mieszkańców. Oprócz stanu wojennego nigdy wcześniej nie widziałam tak dużej liczby policjantów jak wtedy - mówiła Zdzisława Dubaj, sołtys Woli Rafałowskiej, jedna z oskarżonych.

Od sądu do sądu

Z kolei Janusz Chwaszcz wyjaśniał przed sądem powody, dla jakich powstał Komitet obrony przeciwko budowie wiatraków w Woli Rafałowskiej i Malawie.

Spór o wiatraki wybuchł pod koniec 2008 r., kiedy część mieszkańców dowiedziała się, że w ich sąsiedztwie mają powstać 80-metrowe elektrownie wiatrowe. Ludzie zarzucali wójtowi Chmielnika, że nie informował ich o inwestycji oraz o tym, że zezwolenie na budowę zostało wydane z naruszeniem prawa. Sprawa trafiła do wojewody, który wygasił pozwolenie inwestorowi, czyli spółce Mega z Kraczkowej, ponieważ ta nie przedstawiła, jak elektrownie będą oddziaływać na środowisko.
Inwestor odwołał się od tej decyzji do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Wyrok był korzystny dla spółki Mega. Mieszkańcy orzeczenie Głównego Inspektora zaskarżyli do Wojewódzkiego Sadu Administracyjnego w Warszawie. Sąd uwzględnił ich racje i pozwolenie unieważnił.

W tym czasie do spółki Mega, na wniosek jej głównego udziałowca i jednego z potentatów na rynku energetycznym energetyczny PGE Energia Odnawialna, wkroczył syndyk. W imieniu firmy Maga złożył on odwołanie od decyzji unieważniającej budowę do Naczelnego Sądu Naczelnego, który spór rozstrzygnie pod koniec stycznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24