MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Turyści wystawili Bieszczadom cenzurkę za wakacje

Krzysztof Potaczała
Ten sezon wakacyjny był w Bieszczadach najlepszy od kilku lat. Zarówno w górach, jak i nad wodą wypoczywały tłumy turystów.
Ten sezon wakacyjny był w Bieszczadach najlepszy od kilku lat. Zarówno w górach, jak i nad wodą wypoczywały tłumy turystów. Fot. Archiwum
Tego lata Bieszczady odwiedziło więcej turystów niż przed rokiem, ale nie zaoferowaliśmy im niemal nic nowego. Wciąż mamy za mało strzeżonych kąpielisk, jedzenie jest drogie, nie dorobiliśmy się też ani jednej imprezy ogólnopolskiego formatu.

Lokalne biura podróży miały pełne ręce roboty.

- Codziennie wynajmowaliśmy po kilka autokarów - mówi Ludmiła Długa z Biura Podroży Eko-Karpaty w Ustrzykach Dolnych. - Lato było gorące, sprzyjało wycieczkom w góry i nad wodę.

Co sprawiło, że przeżywaliśmy turystyczne oblężenie?

- Chyba jednak kryzys - twierdzi Długa. - Wiele osób zrezygnowało z wyjazdów zagranicznych i zaplanowało urlop w Polsce. Przyczyniły się do tego zapewne także prowadzone przez nas i inne podmioty akcje promocyjne.

Goście chwalili naszą przyrodę, przyjazne nastawienie tubylców, ale zwracali uwagę, że jest dosyć drogo. Przez lata utrwaliła się opinia, że Bieszczady to tanie miejsce do wypoczynku, tymczasem w niektórych hotelach czy pensjonatach za miejsce do spania trzeba było zapłacić o 20 procent więcej niż w Zakopanem.

Również ceny jedzenia nie odstawały od ofert zakopiańskich czy nadmorskich, a w wielu przypadkach były nawet wyższe, zarówno w barach, jak i w sklepach.
Minusem, zresztą od lat, jest zbyt mała liczba imprez rozrywkowych.

- Wieczorami turyści często się nudzili - mówi Długa. - Nic dziwnego, skoro w Ustrzykach i wielu innych miejscowościach nie odbywały się dancingi i dyskoteki, a restauracje zamykano o 22.

Inny minus to wciąż kłopoty z obsługą gości zagranicznych.

- Dziś pracownik biura podróży czy punktu informacji turystycznej musi znać angielski, a najlepiej także drugi język obcy - tłumaczy Jacek Łeszega, szef Bieszczadzkiego Centrum Informacji turystycznej w Lesku.

Według Łeszegi, w tym roku można było dostrzec sporą grupę turystów z nostalgią wspominających dawne Bieszczady.

- Żałowali, że te góry nie są już takie dzikie, że wszystko się ucywilizowało. Wielu szukało odpoczynku w ciszy, z dala od tłumów, jednak o takie miejsca coraz trudniej.
Nad czym warto się zastanowić przed przyszłorocznym sezonem letnim? W zgodnej opinii turystów w Bieszczadach jest za mało strzeżonych kąpielisk (chodzi o Zalew Soliński), ani Lesko, ani Ustrzyki nie mają otwartych basenów (w Ustrzykach zaczęto budowę), jest za mało zagospodarowanych miejsc nad rzekami (np. na rozpalenie ogniska czy grilla, rozbicie namiotu, dostęp do bieżącej wody i ubikacji).

Mankament to także brak dużej, ponadregionalnej imprezy rozrywkowej, która na stałe wpisałaby się w bieszczadzkie lato i która zaistniałaby w kalendarzu ogólnopolskiej stacji telewizyjnej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24