TVP Rzeszów: nadal pracujemy głównie dla mieszkańców Podkarpacia

Oddział Telewizji Polskiej w Rzeszowie działa już 25 lat. Ale działał dużo wcześniej, jako ośrodek telewizji Kraków. Ile lat pan jest związany z rzeszowskim ośrodkiem? Jak rozpoczęła się pana kariera w telewizji?

- Przyszedłem do pracy w Telewizji Rzeszów w 1994 roku, a więc byłem już w momencie, kiedy rok później, stacja otrzymała własny kanał telewizyjny. Początkowo byłem dziennikarzem, później także wydawcą programów
informacyjnych. Już od początku pracy dziennikarskiej interesowałem się programami przyrodniczymi i krajoznawczymi, którymi w późniejszych latach zająłem się na dobre. Teraz mam przerwę i rzadko mi się zdarza coś wyprodukować. Myślę jednak, że w przyszłości wrócę z kamerą w góry i do lasu.

Jak wtedy, przed laty wyglądała praca w telewizji. Bardzo się różniła od dzisiejszej?

- Telewizja Rzeszów nadaje kilka godzin własnych programów, a reszta to pasma wspólne dla wszystkich oddziałów. Przed laty do pasma wspólnego programy przywożono na kasetach ze Szczecina. Codziennie wiele kilogramów dużych kaset Betacam wędrowało pociągami po całej Polsce. Dzisiaj te programy przesyłane są satelitarnie. Jednak nowoczesne technologie były obecne w Telewizji Polskiej już dawno. Kilkanaście lat temu były już profesjonalne programy komputerowe dla dziennikarzy i wydawców oraz montażystów. Zupełnie inna telewizja to była wiele lat wcześniej, kiedy pracowano na taśmie filmowej.

A dzisiaj? Czym dysponujecie?

- Kiedy zacząłem pracować w telewizji nagrania odbywały się na taśmach magnetycznych, dziś na dyskach optycznych i kartach magnetycznych. To nowa technologia związana z tym, że w wielu przypadkach dziennikarz zaczyna przejmować część funkcji montażysty czy innych techników. Jednak telewizja to dalej praca zespołowa. Zwłaszcza, gdy produkujemy większe formy np. widowiska, transmisje sportowe czy koncerty. Możemy wówczas skorzystać z wozu reporterskiego lub studia, kiedy rzecz dzieje się w ośrodku telewizyjnym. Z kolei dzięki wozowi satelitarnemu możemy nadać program z każdego miejsca na Podkarpaciu. I nie tylko z Podkarpacia , bo nasz wóz czasami pracuje dla innych anten. W 2014 r, był m.in. na Majdanie w Kijowie i podczas uroczystości rocznicy bitwy o Monte Cassino.

Co jest priorytetem lokalnej telewizji?

Oczywiście produkcja programów regionalnych. Dzięki Naziemnej Telewizji Cyfrowej w tej chwili docieramy do widzów z całego województwa podkarpackiego. Mamy wielki zasięg i oglądalność i mamy nadzieję, że będziemy produkować coraz więcej programów o regionie. Na naszą antenę i anteny ogólnopolskie. Staramy się promować region, ale nie zapominamy też o funkcji kontrolnej, jaką musi wypełniać nadawca publiczny.

Nowoczesne technologie, jak pan wspomniał, to w telewizji chleb powszedni. A co z tego mają Wasi widzowie?

- Nasz program nadajemy w sposób konwencjonalny, ale można nas też odbierać na żywo w Internecie i na urządzeniach mobilnych - smartfonach czy też tabletach. Jesteśmy na Platformie Hybrydowej TVP, gdzie wraz z samorządem województwa stworzyliśmy serwis TVP Bieszczady. Niemal wszystkie nowe telewizory mają już tę aplikację. Na razie klasyczna telewizja trzyma się jeszcze mocno, ale przygotowujemy się już do sytuacji, w której, to widz będzie decydował co chce oglądać na Podkarpaciu. I nie tylko z Podkarpacia , bo nasz wóz czasami pracuje dla innych anten.