Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uchwała o opłatach za przedszkola w Rzeszowie w prokuraturze

Beata Terczyńska
Jacek Kotula (PiS) przed Prokuraturą Rejonową dla Miasta Rzeszowa.
Jacek Kotula (PiS) przed Prokuraturą Rejonową dla Miasta Rzeszowa. Krzysztof Kapica
Jacek Kotula z PiS złożył w Prokuraturze Rejonowej dla Miasta Rzeszowa wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie nowych opłat za miejskie przedszkola. - Ma takie prawo - kwitują w ratuszu.

Zgodnie z obowiązującym prawem przedszkole publiczne ma zapewniać bezpłatne nauczanie, wychowanie i opiekę przez 5 godzin dziennie?. W Rzeszowie darmowe godziny zostały rozbite od godz. 8 do 8.30, od 9 do 12 oraz od 13 do 14.30.

- W ten sposób miasto wymusza zawarcie dodatkowej umowy na okres posiłków, gdyż korzystanie z przedszkola z przerwami jest w praktyce niemożliwe. Dla pracujących rodziców mijałoby się z celem - uważa J. Kotula. - Który rodzic przyprowadzi dziecko na pół godziny, potem zabierze i znów przyprowadzi na bezpłatne godziny?

Kotula nazywa zapisy agresywną praktyką rynkową.

Dlaczego złożył wniosek w prokuraturze, a nie np. u miejskiego rzecznika praw konsumentów?

- Podejrzewamy, że jako podległy prezydentowi nie byłby obiektywny - mówi.

Zbigniew Bury, dyr. rzeszowskiego wydziału edukacji UM w Rzeszowie tłumaczył nam rozbicie 5 darmowych godzin koniecznymi przerwami na posiłki.

- W godzinach od 8 do 13, co najmniej 1,5 godz. dzieci poświęcają właśnie tym czynnościom. Gdybyśmy godziny ustalili ciągiem, nie byłby więc spełniony warunek nie krótszej niż 5 godz. dziennie realizacji podstawy programowej - uzasadnia.

Rodzice tych tłumaczeń nie kupują

- Jakie przerwy na posiłki? Przecież co przedszkole to ma inne godziny wyznaczone na jedzenie. Nijak się one mają do tych, które określiło miasto. Ktoś kogoś robi tu w balona - mówią.

Rodzice nie rozumieją, dlaczego nie można zapisać dziecka do przedszkola tylko na 5 godzin, a taką możliwość dają tylko oddziały przy szkołach (ale jedynie dla 5 i 6 - latków!).

- Nie rozumiem, dlaczego zmusza się nas byśmy pozostawiali dziecko w przedszkolu na minimum 6 godzin - mówi Ewa, mama 5 - latka. - Jestem przekonana, że jedyny cel takiej polityki radnych i urzędników to zmuszenie rodziców do wnoszenia niemałych opłat. A propozycja miasta, by posłać dziecko za darmo do oddziału przy szkole jest nie do przyjęcia. Gdybym tak postąpiła, wyrwałabym syna z grupy kolegów, z którymi jest zżyty. W dodatku przedszkole mamy blisko domu, do szkoły jest znacznie dalej. Uważam, że obecna sytuacja jest skandaliczna i nijak ma się do polityki pro rodzinnej, która podobno tak leży na sercu naszym włodarzom.

Rodziców wkurza także fakt, że zapisując dziecko na 6 godzin dziennie (od 8 do 14) każe im się płacić, jak za 7.

- Spodziewaliśmy się, że zapłacimy tylko za szóstą godzinę, czyli 79 zł miesięcznie. Tymczasem policzono nam stawkę jak za 7 godzin, czyli 153 zł - denerwuje się pani Krystyna. - Jak to możliwe? Otóż między godz. 8 a 9 jest zgodnie z uchwałą rady miasta pół godziny za darmo, a pół płatne. Policzono nam tą godzinę jednak jako pełnopłatną, bo uchwalono, że płaci się za każdą kolejną rozpoczętą. Absurd! Co ciekawe, gdybyśmy zapisali dziecko na 5 godzin dziennie, od 8 do 13, to też płacilibyśmy jak za 7 godzin!

Czy miasto zmieni kontrowersyjną dla wielu rodziców uchwałę?

- Na razie trudno przewidzieć - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta.

Z. Bury dodaje:

- Każdą uchwałę można zmienić, jeśli są lepsze argumenty - mówi. - Nie ja powinienem być adresatem pretensji. Owszem, my przygotowywaliśmy uchwałę, ale zrobiliśmy to na tyle wcześnie, by radni mogli się z nią zapoznać i na sesji przedyskutować "za" i "przeciw". O ile pamiętam, jednomyślnie ją przyjęli.

Można te zapisy jeszcze odwrócić?

- Wszystko w rękach radnych, jeśli są przekonani, że nasza uchwała jest zła - mówi Bury. - Wojewoda nie dopatrzyła się w niej jednak niezgodności z prawem.

A może by wprowadzić czytniki dla dzieci? - zastanawiają się rodzice. Te jednak mogłyby być kosztowne.

- Najlepsze rozwiązanie to notowanie przez wychowawców w dziennikach godzin przyjścia i odbierania dzieci. Wtedy płacilibyśmy za faktyczne godziny pobytu w przedszkolu - podpowiada mama - nauczycielka.

- Pracuję w różnych godzinach i raz odbieram córkę wcześniej, a raz później. Teraz każde mi się deklarować wybieranie dziecka o stałej porze codziennie. To nierealne. Asekuracyjnie wpisałam godzinę późniejszą, by nie naliczano mi najdroższych godzin karnych za spóźnienie, ale przez to więcej płacę.
Jeśli rodzic wybiera malucha przed deklarowanym czasem, nie dostaje zwrotu pieniędzy.

Są rodzice, którzy wypisują dzieci z przedszkoli.

- Mam dwóch trzylatków. Chciałam ich zapisać na 5 godzin dziennie, by mieli kontakt z rówieśnikami ale z góry w przedszkolu uprzedzono mnie, że muszę je posłać na 7 godzin. Wyliczono mi, że zapłacę za przedszkole 450 zł. Zrezygnowałam. To za dużo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24