MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uczeń często ma rację

Beata Terczyńska
Agnieszka Gajda i Bożena Mikuła mają świetny kontakt ze swoimi uczniami. Młodzież radzi się ich, nie tylko w sprawach związanych ze szkołą.
Agnieszka Gajda i Bożena Mikuła mają świetny kontakt ze swoimi uczniami. Młodzież radzi się ich, nie tylko w sprawach związanych ze szkołą. WOJCIECH ZATWARNICKI
Nie silmy się na ostrego belfra, ani też nie róbmy z siebie na siłę fajnego nauczyciela. Jesteśmy sobą. To recepta na to, jak zdobyć sympatię. Podają ją Agnieszka Gajda i Bożena Mikuła. Obie panie są w gronie najbardziej lubianych w szkole.

Co sprawiło, że anglistka i germanistka "punktują" w oczach młodzieży z Gimnazjum nr 7 w Rzeszowie? Jak dziś zdobyć sobie uznanie ucznia, zyskać jego sympatię i szacunek?

- Trzeba być sobą, czyli nie robić z siebie ani ostrego i patrzącego z góry nauczyciela ze starej fotografii, ani fajnego na siłę. Czyli, jakby to powiedzieli uczniowie, nie przeginać ani w jedną ani drugą stronę - mówią nauczycielki.
.

Uczeń często ma rację

Obie zgodnie twierdza, że ucznia trzeba umieć słuchać.

- Uważam to za swój punkt honoru. Jestem osobą, której młodzi ludzie mogą powierzyć sekrety, mając 100 proc. pewność, że ich nikomu nie zdradzę - przyznaje Bożena Mikuła. - Miło jest też, kiedy na przerwie podchodzą do nas nastolatkowie, aby po prostu porozmawiać. Jesteśmy młode, więc łatwiej zrozumieć nam ich problemy, jeszcze pamiętamy jak to jest mieć naście lat - śmieją się ulubione profesorki.

Jasne, przejrzyste zasady i konsekwentne ich przestrzeganie to kolejna rzecz, której młodzież wymaga.

- Trzeba ustalić bardzo jasno granice. I to, co ogromnie ważne, egzekwować je. Jeżeli raz przymknę oko, złagodzę karę to potem mam problem. Uczniowie testują nauczycieli na wszystkie sposoby. Zwłaszcza w pierwszej klasie. Muszą się popisać, na ile ich stać - zauważa Katarzyna Kolbusz, nauczyciel wychowania do życia w rodzinie w Zespole Szkół Spożywczych w Rzeszowie.

Co denerwuje młodzież?

Niecierpliwość. Często wynikająca z tego, że nauczyciel jest zwyczajnie zabiegany, zafrapowany swoimi codziennymi, domowymi problemami.

- Można zostawić codzienność za drzwiami. Naprawdę. Przekraczając szkolny próg odpoczywam. Oddycham od własnych problemów - przekonuje Agnieszka Gajda.
Najważniejsze, co podkreślają obie wyróżnione nauczycielki - pracę w szkole trzeba lubić.

- Sfrustrowanego nauczyciela młodzież od razu wyczuje. I jest on na pozycji skreślonej. W szkole trzeba jeszcze umieć panować nad emocjami, nie krzyczeć. Dobre słowo, żart, ściszony łagodny ton. Tym więcej zyskujemy, niż krzykiem i nienaturalnie podniesionym tonem "nie znoszącym sprzeciwu".

Czego najbardziej nie lubią uczniowie?

Napisz nam, którego nauczyciela zapamiętałeś z czasów szkolnych. Za co go szanujesz, albo czym ci się naraził.
Uczniowie - glosujcie na naszym forum, wysyłajcie maile. Typujcie, którzy nauczyciele potrafią z wami rozmawiać, których najbardziej cenicie. Wasze opinie opublikujemy w gazecie.

szkoł[email protected]
www.gcnowiny.pl/szkolabezprzemocy

Nadpobudliwych nauczycieli, wybuchowych, niecierpliwych, "jazgoczących". Wtedy i w młodzieży budzą się podobne reakcje, przechodzące nawet w agresję. A szkoła to miejsce, gdzie trzeba wyciszać złe emocje, a nie potęgować je. Wystarczy zgiełku w domu, przed blokiem i na ulicy.

Nauczyciel z kubłem na głowie

Koleżeństwo to dobry sposób na podejście do klasy? Wielu pedagogów uważa to za błąd, głównie młodych nauczycieli.

- Młodzież nie rozumie, na czym polega partnerstwo. Nie można być dla ucznia koleżanką. Jest naturalna bariera, o której powinno się pamiętać - uważa Agnieszka Kunicka, polonistka z Zespołu Szkół Spożywczych w Rzeszowie. - Są klasy, które sprawiają kłopoty konkretnym nauczycielom. Z tymi samymi uczniami inni pedagodzy sobie radzą. To zależy w dużej mierze od charakteru nauczyciela. To jest podstawa. I nasza broń. Ona decyduje, czy pozwolimy sobie włożyć kubeł na głowę, czy nie.

Alina Ziaja, pedagog z Zespołu Szkół Gospodarczych w Rzeszowie twierdzi, że dwie grupy nauczycieli są najczęściej ofiarami przemocy ze strony uczniów. Pierwsza to osoby bardzo agresywne i prowokujące. Druga - nauczyciele z syndromem ofiary, bardzo zachowawcze i bezradne w różnych sytuacjach.

Czas i rozmowa na wagę złota

Barbara Wojtowicz, szkolny mąż zaufania w II LO w Rzeszowie, zauważa, że młodzi ludzie czasami są strasznie samotni. Potrzebują rozmów z nauczycielami. - Przychodzą, żeby się wygadać. Wystarczy ich wysłuchać. To nie sztuka lubić grzeczne dziewczynki. Z łobuzem też trzeba sobie pogadać.

Iwona Pomykała, Natalia Środa i Paula Szewczyk, maturzystki z VO LO w Rzeszowie nazywają nauczycielem z powołania matematyczkę, Dorotę Pasternak,
- Za co aż tak ją polubiłyśmy? Za to, że jest ciepłą osobą. Nigdy nie zbywała żadnej z nas, nie odkładała rozwiązania problemu na potem, miała dla nas czas i nie lekceważyła naszych mniejszych i większych kłopotów. Zależało jej na nas. To było widać.


Czytaj więcej o akcji
SZKOŁA BEZ PRZEMOCY






Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24