MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Udusił znajomego kablem, bo nie oddał mu czapki

Ewa Gorczyca
Tomasz Jefimow
55-letniego niepełnosprawnego mieszkańca Przybówki w pow. krośnieńskim zabił znajomy z tej samej wsi.

Przyszedł do niego z winem, by odebrać pozostawioną wcześniej czapkę. 40-letni Jarosław S. bywał u Stanisława P. już wcześniej. Tym razem jego wizyta miała tragiczny finał. Dziś w krośnieńskim sądzie rozpoczął się proces w tej sprawie.

Oskarżony przyznał się do zabójstwa. Uniósł się jednak, gdy usłyszał odczytywane z aktu oskarżenia słowa, iż działał w zamiarze pozbawienia życia Stanisława P.

- Owszem, spotkałem się z nim, ale nie poszedłem tam po to, by zabić. Tego nie dam sobie wmówić - zirytował się. Nie chciał też słuchać sędziego, który próbował wytłumaczyć mu, na czym polega zarzut. Dodał, że nic więcej nie ma do powiedzenia i nie chce składać wyjaśnień. - Jest mi o tym ciężko o tym mówić. Było, minęło - stwierdził.

Sąd odczytał protokół przesłuchania z postępowania przygotowawczego. W dniu, gdy doszło do zabójstwa (21 stycznia tego roku) Stanisław P. zatelefonował do Jarosława S. Powiedział mu, by przyszedł po czapkę, którą zostawił nocując wcześniej w jego domu, i przyniósł ze sobą wino.

40-latek kupił dwie "baryłki" za kilka złotych. W domu rozlał trunek do szklanek, wypili. Jednak gdy chciał odebrać czapkę i wracać, gospodarz powiedział mu, że nie będzie jej teraz szukał.

Jarosław S. wpadł w złość. Zrzucił 55-latka z wersalki na podłogę i obiema pięściami zaczął bić po twarzy. Jak twierdzi, wcześniej sam został uderzony, czego dowodem był siniec, jaki został mu pod okiem.

Stanisław P. próbował się bronić, ale nie dał rady silniejszemu napastnikowi. Jarosław S. chwycił kabel od telewizora, zadzierzgnął go na krzyż pod brodą znajomego i zaczął dusić. Po kilku minutach puścił kabel i zaczął klepać swoją ofiarę po twarzy.

- Chciałem, żeby oprzytomniał, byłem zdenerwowany - opowiadał 40-latek. - Zobaczyłem, że ma na szyi okropne ślady, brzydko to wyglądało. Wziąłem podkoszulek, który leżał na łóżku, wytarłem mu krew z twarzy a potem obwiązałem mu szyję i zacisnąłem na węzeł. Myślałem, że jak tak zrobię, to nikt się nie zorientuje, co się stało. Zabrałem napoczęte wino i wyszedłem. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że już po wszystkim. W domu powiedziałem matce, że Staszek nie żyje. Potem zadzwoniłem na policję, bo doszedłem do wniosku, że i tak się wyda.

Dziś, na sądowej sali Jarosław S. nie chciał już wracać do tamtego wydarzeń ani ich opisywać. - Boli mnie głowa, źle się czuję - narzekał. Skarżył się, że w areszcie "nie wytrzymuje psychicznie", że myśli o samobójstwie. Denerwował się, gdy miał odpowiadać na pytania sądu - Wszystko byście chcieli wiedzieć. A ja już sam nie wiem, co mówię i co mówiłem.

Siostra Stanisława P, która w procesie jest oskarżycielem posiłkowym mówiła, że brat był serdecznym człowiekiem. Był spragniony kontaktu z ludźmi, bo ze względu na operację bioder rzadko wychodził z domu. Odwiedzali go koledzy.

- Pomagali mu a on zawsze się odwdzięczył. Miał rentę, postawił alkohol - zeznawała Teresa B. Prosiła, by sąd za tak brutalną zbrodnię wymierzył Jarosławowi S. karę dożywocia. - Bo mieszkańcy Przybówki się go boją - przekonywała. To stwierdzenie wywołało złość oskarżonego. - To kłamstwo, ty wiedźmo. Wszyscy mnie lubią - protestował głośno.
Stanisław P. ufał ludziom. - Wujek nawet drzwi do domu nie zamykał na klucz - opowiadała jego krewna.

Regularnie odwiedzała go mieszkająca w tej samej wsi kuzynka, Regina L. Przyznała, że po śmierci matki mężczyzna zaczął popijać. Ale nigdy po alkoholu nie bywał agresywny. - Przychodzili do niego znajomi, Jarek też, ale Staszek nie bardzo go lubił, bo wrzeszczał - zeznawała. - Mówiłam mu, żeby ich nie wpuszczał, ale on tłumaczył, że to sami swoi, że sam siedzi, to lubi z kimś pogadać.

Regina L. zeznała, że gdy po tragedii weszła do pokoju, gdzie leżał martwy Stanisław P. nie widziała żadnych śladów awantury. - Tam nie było bójki, to było morderstwo - mówiła.

Jarosław S. był poddany obserwacji psychiatrycznej. Biegli stwierdzili, że działał w stanie ograniczonej poczytalności. Za zabójstwo grozi mu co najmniej osiem lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24