Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędników na Podkarpaciu jest coraz więcej, a ich zarobki ciągle rosną

Bartosz Gubernat
Tylko w urzędzie marszałkowskim przez cztery lata zatrudniono prawie trzysta osób! Rosną także urzędnicze pensje. U marszałka zarabia się średnio już 3850 zł, a u wojewody 3100 zł.

Zatrudnienie rośnie wszędzie

Zatrudnienie rośnie wszędzie

Jak informuje Dziennik Gazeta Prawna w ciągu ostatnich 10 lat zatrudnienie w administracji publicznej wzrosło w Polsce o ponad 110 tys. osób. Najwięcej nowych urzędników zatrudniły samorządy (ponad 60 tys. osób). Ponad 45 tys. etatów utworzono w administracji państwowej.
Efekt? w administracji pracuje dzisiaj 430 tys. osób, pobierający średnie pensje na poziomie 3,5 - 4,4 tys. zł.

Jeszcze w 2007 roku w podkarpackim urzędzie marszałkowskim pracowało 467 osób. Urzędnicy zarabiali tu średnio 3590 zł.

- Wówczas nic nie zapowiadało, że będzie jeszcze lepiej. Wręcz przeciwnie. Platforma straszyła przed wyborami redukcją etatów w administracji, nikt nie był pewien swego. Dzisiaj się z tego śmiejemy - mówi jeden z urzędników marszałka.

300 etatów i podwyżki

Dobre humory pracowników PUM to przede wszystkim zasługa wzrostu pensji, średnio o 300 zł. O utratę pracy także nie trzeba się obawiać.

- Na dzisiaj pracuje u nas 747 osób i ta liczba z pewnością będzie się powiększać. Wynika to ze stale rosnącej ilości zadań, jakie mamy do wykonania - mówi Michał Mielniczuk z biura prasowego marszałka.

W porównaniu do ubiegłego roku zatrudnienie wzrosło także w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim. Tutaj liczba urzędników wzrosła z 520 do 566. Ile zarabia się u wojewody?

- Na dzisiaj średnio 3151 zł. Dla porównania w 2007 roku pensje były niższe i wynosiły średnio 2217 zł - wylicza Agnieszka Skała z biura prasowego wojewody.

Gdzie te oszczędności?

Małgorzata Chomycz wywodząca się z Platformy Obywatelskiej wicewojewoda zapewnia, że w jej urzędzie nie ma mowy o przeroście zatrudnienia.

- Przyjmujemy tylko w tych wydziałach, gdzie pracy jest dużo, a pracowników brakuje. Ostatnio to głównie stanowiska związane z budową autostrady. Ale są i oszczędności. Zlikwidowaliśmy podkarpackie centrum zdrowia publicznego oraz zakład obsługi naszego urzędu - tłumaczy wojewoda.

- Ale przecież zatrudnione w nich 43 osoby przeszły na garnuszek urzędu. Gdzie zatem te oszczędności? - dopytuję.

- Komputer sam nie wykona pewnych zadań. Z resztą te 43 osoby ma się nijak do prawie 300, które zatrudnił pan marszałek - mówi M. Chomycz.

U opozycji widać, u swoich nie...

Zdaniem Andrzeja Szlachty z PiS polityka kadrowa wojewody to dowód na niedotrzymywanie obietnic wyborczych i oszukiwanie społeczeństwa.

- Być może w ten sposób partia rządząca stara się zabezpieczyć miejsca pracy swoim ludziom? Tak czy owak, zatrudnienie trzeba racjonalizować, a zatrudnienie dodatkowych czterdziestu kilku osób nie ma z tym niczego wspólnego - twierdzi poseł Szlachta.

- Być może tak. Ale proszę zauważyć, że wywodzący się z pańskiej partii marszałek Cholewiński zatrudnił w ciągu trzech lat prawie 300 osób. Czy to działanie uważa pan za racjonalne?

- Rzeczywiście, na pierwszy rzut oka wydaje się dużo. Ale marszałek przejął mnóstwo zadań, do których wykonania potrzebuje ludzi?

- Skąd pan wie, że akurat trzystu?

- Nie wiem, ale jestem przekonany, że nikt nie zatrudnia tu na wyrost - kończy poseł Szlachta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24