"Poszukujemy współpracowników. Praca zajmie 1-2 godziny w tygodniu i nie wymaga żadnego wkładu pieniężnego. Chodzi o przetwarzanie napływających z Twojego miasta zamówień. To prosta praca, której można nauczyć się w 10 minut."
- Taką ofertę, na służbową skrzynkę e-mailową, dostałam w ub. tygodniu kilka razy. Regularnie takie przychodzą. Potem jest kilka miesięcy spokoju i znowu wysyp - opowiada Dorota Fac z Przemyśla. Skontaktowała się z nami, aby pokazać mechanizm oszustwa.
W dalszej części e-maila jest jeszcze ciekawiej. Za każde przetworzone zamówienie mamy otrzymać od 200 do 500 euro prowizji. Płatnej natychmiast. Mało tego. Pracując więcej możemy szybko zwiększyć nasze zarobki.
W zwrotnym e-mailu wystarczy podać imię i nazwisko, adres e-mail oraz miasto, w którym się mieszka. Trzeba odpowiedzieć szybko, bo firma nie jest w stanie wszystkim zapewnić zatrudnienia.
- E-mail wysłany do mnie był skierowany też na kilka innych adresów w mojej firmie. Sprawdziłam. Wszystkie, oprócz mojego, były fałszywe. Np. nikt u nas nie posługuje się nazwą "piekarnia" w e-mailu - twierdzi pani Dorota.
- Takie oferty co jakiś czas zalewają skrzynki internautów. Jeżeli nie rejestrowaliśmy się na jakimś portalu rekrutacyjnym, to nie powinniśmy otrzymywać takiej korespondencji - mówi Andrzej Kubisiak z Work Service, agencji pośrednictwa pracy.
Na jakie niebezpieczeństwa narażamy się, odpowiadając na podejrzane e-maile? Możemy stracić pieniądze z konta bankowego, ktoś na nasze dane może wziąć pożyczkę, możemy też wplątać się w przestępstwo.
- Często wysyłane w ten sposób oferty pracy są... prawdziwe. Tyle, że to zatrudnienie niezgodne z prawem. Może chodzić o "słupy". To osoby, które są wykorzystywane do prania brudnych, czyli pochodzących z przestępstw pieniędzy. Oczywiście, jest to nielegalne - mówi oficer policji zajmujący się przestępczością gospodarczą.
Niekiedy chodzi też o wyłudzenie naszych danych, np. numeru konta. Są firmy, które proszą nas o przesłanie kserokopii dokumentu tożsamości. Wówczas przestępcy mogą wziąć np. pożyczkę w parabanku na nasze nazwisko.
Oszuści stosują coraz bardziej wyrafinowane metody. Podszywają się pod znane firmy. Niedawno w Polsce były przypadki podawania się za PepsiCo, UPS czy Skanską. Wszystkie zareagowały wydaniem specjalnych komunikatów na swoich stronach internetowych. Wyjaśniały, jak u nich przebiega proces rekrutacji.
Koncerny lub tzw. "łowcy głów" jeżeli już chcą zwerbować kogoś, nawet w danym momencie nie szukającego pracy, preferują osobisty kontakt, czasami telefonicznie tylko umawiają się na spotkanie.
- E-maile, które są podejrzane najlepiej od razu kasować. Jeżeli jednak faktycznie szukamy pracy, rejestrowaliśmy się na różnych portalach i oczekujemy na e-maile, to najlepiej takie, co do których mamy wątpliwości, sprawdzić telefonicznie lub po prostu udać się do siedziby firmy. W każdej poważnej ofercie będą dane kontaktowe, czyli nr telefonu, stacjonarny adres, czyjeś nazwisko - radzi Kubisiak.
Agencje pośredniczące w załatwieniu pracy można sprawdzić na stronach internetowych Urzędów Marszałkowskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Torbicka kontra Derpienski na Festiwalu w Cannes. Cicha elegancja czy róż i cekiny?
- O tej relacji Rosiewicza i Villas nikt nie wiedział. Prawda wyszła na jaw teraz
- Roxie obwieszona Chanel wybierała obrączki z Kevinem. Mieli wyjątkowe towarzystwo
- Foremniak obnaża sfatygowane stopy. Mogła oszczędzić nam takich widoków? [FOTO]