Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Bieszczadach leśnicy ratują to, co zniszczyli turyści

Stanisław Sowa
Pracownicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego uzupełniają sadzonkami zniszczone płaty roślinności i zabezpieczają je siatką. W tle południowe stoki połoniny Szerokiego Wierchu.
Pracownicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego uzupełniają sadzonkami zniszczone płaty roślinności i zabezpieczają je siatką. W tle południowe stoki połoniny Szerokiego Wierchu. Fot. Stanisław Sowa
Bieszczadzki Park Narodowy ratuje i odtwarza roślinność zniszczoną przez turystów. Na szczycie Tarnicy i zboczach Szerokiego Wierchu leśnicy sadzą m.in. kostrzewę niską, gatunek trawy typowy dla piętra połonin.

Natężony ruch turystyczny jest zabójczy dla unikalnej roślinności alpejskiej. Na najczęściej odwiedzanych szczytach powiększają się klepiska. Nie pomagają tablice informacyjne, barierki i siatki ochronne.

Turyści niszczą Bieszczady

- Przed laty turystyka miała charakter bardziej elitarny. Nie do pomyślenia było, by ktoś w górach zostawił śmieci. Dziś połoniny przyciągają tysiące ludzi. Nie wszyscy potrafią uszanować przyrodę - mówi Tomasz Winnicki, dyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego.

Kostrzewę niską wysiewa się w specjalnych kuwetach, na odpowiednio dobranym podłożu glebowym, z drobną siatką usztywniającą. Przygotowane sadzonki leśnicy wynoszą na bieszczadzkie szczyty. Uzupełniają nimi najbardziej zniszczone płaty roślinności. Dlaczego robią to akurat teraz?

- Jest już praktycznie po sezonie, więc nie ma zagrożenia, że nasadzona roślinność zostanie stratowana - wyjaśnia dyrektor Winnicki. - Późną jesienią i wczesną wiosną sadzonki mają szansę się ukorzenić. Zanim ponownie zacznie się presja ruchu turystycznego.

Dzięki nasadzeniom w wielu miejscach na połoninach udało się odbudować roślinność. Są jednak miejsca, gdzie ruch jest tak duży, że żmudna praca idzie na marne. M.in. szczyt Tarnicy. Każdego roku w Wielki Piątek organizowana jest tu Droga Krzyżowa. Setki ludzi nie mieszczą się na ograniczonej ogrodzeniem platformie. Tratowana jest roślinność, a rozmoknięty o tej porze roku grunt staje się podatny na erozję.
- Ogrodzonej przestrzeni dla turystów nie możemy powiększyć - mówi Winnicki.

- Chcielibyśmy się porozumieć z organizatorem Drogi Krzyżowej, gdyby takiego udało się ustalić. Z pomocą goprowców moglibyśmy kierować ruchem i rozłożyć przemarsz w czasie, by wszyscy zmieścili się na szczycie.

Turystę łamiącego regulamin Bieszczadzkiego Parku Narodowego strażnicy mogą ukarać mandatem. Dyrektor Winnicki podkreśla, że to jednak ostateczność. Pouczanie i zwracanie uwagi daje lepsze rezultaty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24