Informację o ataku niedźwiedzia bieszczadzki GOPR podał na swoim profilu na Facebooku.
- Podczas patrolowania wyznaczonego terenu do dwóch ratowników jadących na quadzie podbiegł rozjuszony niedźwiedź. Ratownicy zdążyli w porę zeskoczyć z pojazdu i nic im się nie stało - czytamy.
- Ranny prawdopodobnie został jednak niedźwiedź. Świadczy o tym krew na quadzie. Akcja została zawieszona do czasu, kiedy leśnicy odnajdą ranne zwierzę. W tym momencie nikt inny nie może w tym miejscu przebywać ze względu na duże niebezpieczeństwo.